To kolejny dowód na to, że szybki ślub na potrzeby okładki Vivy nie zawsze jest dobrym rozwiązaniem. Piotr Adamczyk i Katarzyna Gwizdała chyba za bardzo podekscytowali się perspektywą ślubnej sesji, wypromowania Kasi na celebrytkę i (w wypadku Adamczyka) zagrania na nosie Czartoryskiej. "Kate Rozz" i Piotr nadal próbują ratować swoje małżeństwo. Tym razem do nieporozumień dochodzi w kwestiach religijnych. Czy może sekciarskich. Aktor nie wiedział, że jego żona jest tak zaangażowana w Kabałę, kontrowersyjną wiarę, promowaną kiedyś mocno przez Madonnę. Swoją czerwoną nitkę zaprezentowała na imprezie Orlenu w Teatrze Wielkim.
Kate, podobnie jak wiele gwiazd polskiego i światowego show biznesu (Madonna, Maryla Rodowicz, Kayah), wierzy, że czerwoną nitka uchroni ją przed wpływem "złego oka" – mówi jej znajoma w Na żywo. Zdaniem kabalistów to niszcząca siła, blokująca wykorzystywanie potencjału.
Nie najlepiej znosi to Adamczyk, który uważa, że to prymitywny zabobon. Nie zdawał sobie sprawy, że zaangażowanie Gwizdały jest tak silne.
Jest bardzo racjonalny, sceptycznie odnosi się do takich wierzeń. Ba, uważa, że dla ludzi na pewnym poziomie jest to wręcz kompromitujące – mówi osoba z jego otoczenia. Gdy poznał Kate, jej przywiązanie do czerwonej nitki traktował jako zabawną fanaberię. Ale kiedy zobaczył, że ona traktuje amulet śmiertelnie poważnie, zaczęło go to denerwować. Co gorsza odkąd Kate zamieszkała w Warszawie, coraz częściej widywana jest w siedzibie Fundacji Centrum Kabały, gdzie korzysta z porad duchowego przewodnika.
Wyobrażamy sobie ich domowe rozmowy na temat wiary i sekt dla celebrytów. Ciekawe, czy to do właśnie do "duchowego przewodnika" pisała SMS-a, którego chciał podejrzeć Piotr. Zobacz: Czytał jej SMS-a... Zasłoniła przed nim ekran!