Atmosfera w Got to Dance. Tylko taniec jest coraz gorętsza. Za dwa tygodnie rozpoczynają się półfinały drugiej edycji programu. W przyszłym tygodniu poznamy więc wszystkich półfinalistów, którzy powalczą o 100 tysięcy złotych. Im bliżej końca edycji, tym ostrzejsi jurorzy. Dzisiaj nie przebierali w słowach podczas oceny uczestników.
Do następnego etapu nie przeszły przesympatyczne kobiety z Latino Ladies. Jurorzy ocenili, że brakuje im profesjonalizmu. Zielone gwiazdki dali jedynie Joanna Liszowska i Alan Andersz, który stwierdził: Nie przyjechałyście tutaj wygrać. Nie będę was porównywał do tych zespołów, które chcą wygrać. Dobrze się bawiłem.
Dobre wrażenie zrobił Grzegorz Moczko ze swoim street i break dancem. Jedynie Krystyna Mazurówna była na nie. W przeciwieństwie do innych jurorów, dałam czerwona gwiazdkę. masz świetne grepsy, figury, przerzuty. Widzę, ze to nie jest improwizacja. Masz momenty puste i złe stylistycznie.
Grupa dziecięca Trans zaprezentowała taniec klasyczny z elementami jazzu. Takie przyjemne. Tak ładnie równiutko i z uśmiechem - mówiła choreografka. Rozkoszniej być nie mogło. Wdzięk i subtelność. Pięknie - podsumowała Liszowska.
Cięgi od jurorów zebrali Beata i Adam. Salsa zapewniła im... cztery czerwone gwiazdki. Nie mogłem patrzeć na tę salsę - ocenił Maciej. Monotonne i nudne - wtórowała mu Krsytyna. Tańczyliście bez rytmu - dodał Alan.
Trzy czerwone gwiazdki otrzymał zespół Jast. Krystyna Mazurówna nie ukrywała swojego oburzenia.
Jesteście młode, śliczne i wdzięczne. Koledzy potwierdzają. To, co tańczycie, nie wiem dlaczego nazywa się jazzem. Muzyka jest rozrywkowa. Widziałam 2-3 pozycje jazzowe. Zaplątały się. Wprowadzenie szyny jest obrazoburstwem.
A kto Wam się najbardziej podobał?