Za nami pierwszy półfinałowy koncert w czwartej edycji Must Be The Music. Na scenie Polsatu zaprezentowało się ośmiu wykonawców, z których dwoje przeszło do finałowej rozgrywki. Jurorzy byli tym razem niemal jednomyślni i prawie wszyscy uczestnicy dostali komplet głosów na "tak".
Jako pierwsi zaprezentowali się All Sounds Allowed we własnej kompozycji pt. Hałas. Zespół gra na instrumentach wykonanych samodzielnie z różnych odpadków.
Ja was uwielbiam, to jest performance, na naprawdę wysokim poziomie - oceniła Kora. Chciałabym, żebyście byli finalistami i żebyście wystąpili na Sylwestrze Polsatu! Ja się zastanawiam, jakbyście mieli przebój w radiu, to skąd byście te iskry puszczali? - pytała Elżbieta Zapendowska. Najfajniejsze jest to, że pomimo tego instrumentarium trudnego wy tworzycie z tego piosenki - dodał Łozo.
Następnie na scenie pojawił się Przemysław Radziszewski, śpiewak operowy-amator. Wykonał Time to say goodbye z repertuaru Adrei Boccellego.
Ogromny szacunek, pan jest elektryzujący, lubię na pana patrzeć, życzę, żeby pan wypełniał wielkie sale ludźmi, którzy lubią taką muzykę - pogratulowała Kora. Panie Przemku, jest pan wybitnie utalentowany, to nie ma wątpliwości. Pan należy do tych wokalistów, których słucham z przyjemnością - dodała Zapendowska.
Zespół Alicetea zaprezentował się we własnym utworze pt. Lena.
Ja was bardzo, bardzo, bardzo lubię. To co robicie jest już gotowe, na wielkie sceny, na każdego można popatrzeć - zachwycała się Kora. Fajne chłopaki jest czuć od was, że jesteście zespołem, to zagrane było dobrze, nie rozjechało się nic, nie to, że urwaliście mi głowę, ale to był bardzo fajny występ - ocenił Łozowski. Zespół otrzymał komplet pozytywnych głosów.
Wrażenie na jurorach zrobił też zespół Ohokoko, w którego skład wchodzą zakochani w sobie narzeczeni, którzy ewentualną nagrodę chcieliby przeznaczyć na "huczne wiejskie wesele".
Macie małe instrumentarium, a brzmicie, jakbyście mieli wielkie - oceniła Zapendowska. Bardzo fajny występ. Ja bym chciał oceniać występ nie wiedząc, że jesteście fantastyczną parą. fantastyczny refren, w ogóle dobra piosenka - dodał Sztaba. Łozo zachwycił się tak bardzo, że zaczął śpiewać refren ich piosenki: Jakbyście poszukiwali chórków, to ja na maxa, super występ!
Kolejna na scenie była Ilona Chylińska "Potania", raperka ze Śląska.
Zapowiadasz się na fajną osobę, która będzie pisać, piszesz o rzeczach interesujących, niebanalnych, i fajnie to robisz - stwierdziła Zapendowska. Jesteś taką prawdą, chociaż nawet forma jest monotonna, to nie sposób nie pochylić przed tobą głowy.
Ja wiem, czego brakuje - na pewno rytmika jest na poziomie takim, że sporo pracy przed tobą - ocenił Sztaba. Ale tradycja to jest to, co nas identyfikuje i podziwiam tych, którzy się tym szczycą. Brakuje nam takich osób, które się nie mizdrzą, są inteligentne, lubię ją, lubię - dodała Kora.
Maciej Krzystkowiak, 13-letni gitarzysta z Mogilna, zaprezentował swoją interpretację Czardasza na gitarze elektrycznej.
Wolałabym, żebyś zagrał hymn polski a la Jimi Hendricks! - zaproponowała Kora.
Alicja Monczkowska, 17-letnia uczennica klasy mundurowej, wykonała Czas nas uczy pogody.
Naprawdę to było takie przyjemne! - zachwycał się Łozo, komplementując dziewczynę i mówiąc, że pięknie wygląda. Zaśpiewałaś jedną z najpiękniejszych polskich piosenek. Po poprzednim występie byłaś czarnym koniem, nadal nim jesteś - dodał Sztaba.
Jako ostatnie zaprezentowały się dziewczyny z zespołu Brains All Gone, które na etapie castingów zobowiązały się do... nauki grania na swoich instrumentach. Na całe szczęście zadaną lekcję odrobiły, chociaż według Sztaby niewystarczająco dobrze.
Kiedy wybieraliśmy grupy do półfinału miałem kaca, że zabieracie miejsce komuś naprawdę dobremu - zaczął. I powiem tylko, że kac trwa nadal. Nieco odmiennego zdania byli pozostali jurorzy: Takich córeczek nie chciałabym mieć w domu, bo to grozi kalectwem i śmiercią - stwierdziła Zapendowska. Dziewczynki, chyba żeście trochę poćwiczyły, bo żeście lepiej brzmiały niż ostatnio, doceniam pracę, którą włożyłyście. Czekałam na was! lubię was i oczywiście tak, tak, tak! - dodała Kora.
W głosowaniu widzów najlepsi okazali się Przemysław Radziszewski oraz Maciej Krzystkowiak, w ogóle nie typowani przez jurorów na zwycięzców. Kibicowaliście komuś?