Od kiedy w mediach pojawiła się informacja, że Monika Richardson i Zbigniew Zamachowski mają romans, była gwiazda TVP wykorzystała naprawdę wiele okazji, by pochwalić się nowym związkiem. Zrobiła to między innymi, zdradzając widzom, że "lubi uprawiać z nim seks rano", w swoim programie Raz lepiej, raz gorzej. Wyszło chyba gorzej.
Medialne zwierzenia nowej kochanki byłego męża bardzo bolą Aleksandrę Justę. Poinformowała o tym Krystyna Janda, nie mogąc już patrzeć na publiczne szczęście jej byłego męża i Moniki. Gdy krytyka spadła na Richardson, ta oskarżyła z okładki Gali, że Polska "to nie jest kraj, w którym można bezkarnie być szczęśliwym"... Była żona Zamachowskiego wykazała się naprawdę wyjątkową klasą ani razu tego nie komentując.
Ewa Minge kilkukrotnie krytykowała już Richardson za brak klasy w afiszowaniu się swoim romansem. Jak widać, nadal jest pod wrażeniem tego, co wyrabia celebrytka:
Przyglądam się temu, co dzieje się wokół tej pary – mówi w rozmowie z Fleszem. I nie mam nic przeciwko rozstaniom i próbom ułożenia sobie życia a nowo, tylko, na litość boską, szczęście nie powinno być budowane na nieszczęściu innych! Przecież poprzednia żona obecnego partnera znanej pani dostaje po ryju za każdym razem, gdy jej były mąż chwali się swoim nowym związkiem w mediach. A przecież można to załatwić tak, żeby nikogo nie bolało. Chcę wierzyć, że to działanie w amoku zauroczenia, próba pokazania jakim się jest szczęśliwym, a nie chęć zaistnienia, na przykład zawodowego.
A Wy jak myślicie?
Richardson, która przeżywa ostatnio trudny moment w życiu zawodowym (żaliła się, że słabo sypia, bo ma mało pieniędzy), wydała właśnie książkę, w której kontynuuje temat... Zobacz: "Zbyszek mówi do mnie IMIENIEM SWOJEJ ŻONY"