We wczorajszym odcinku Kuby Wojewódzkiego na kanapie usiadły Weronika Rosati oraz Agnieszka Szulim, które skusiły się na udział w "najbardziej ogłupiającym programie w polskiej telewizji". Rosati w odpowiedzi na pytanie o swoje "amerykańskie" zarobki, stwierdziła, że za dwa dni na planie filmu z Alem Pacino dostała 1800 dolarów, czyli niecałe 6 tysięcy złotych. Dodała również, że życie w Stanach jest bardzo drogie.
Szulim Wojewódzki próbował przepytywać przede wszystkim z afery z przyznaniem się do palenia marihuany w Pytaniu na śniadanie, ale prezenterka była temu raczej niechętna. Opowiedziała za to o, jak to kiedyś nazwała, "słodkopierdzącym PR Kasi Cichopek".
Nie umiem uprawiać słodkopierdzącego PR - wyznała. Nie umiem być słodko-pierdząca na siłę. Jak przyszłam do telewizji to miałam taką dziewczynę, która chodziła ze mną na wszystkie sesje. Mówiła mi, jak mam się uśmiechać. Że zbyt seksownie, bardziej przyjaźnie, tu ci widać sutek, tu tatuaż trzeba zakryć.
W temacie sutków niestety nie zaprezentowała się Wodzianka, która tym razem przyniosła wodę kompletnie ubrana. Szulim skomentowała ten fakt słowami: Mój mąż prosił mnie o numer Dominiki. Chyba więc rzeczywiście rozwodzą się w pokojowych nastrojach... To dość miła odmiana. Niestety, w polskim show biznesie miłość musi być najpierw totalna, energia "kulista", a ciało "astralne", a później rozstanie - publiczne, dramatyczne i zupełnie bez klasy.
Czekacie na jakieś? :)