Do środy Katarzyna P., żona twórcy piramidy finansowej Amber Gold, Marcina P. (oboje są już "P."), nie została nawet przesłuchana w charakterze świadka. Współwłaścicielka, wspólniczka i szefowa kilku spółek z "rodziny" Amber od czasu zatrzymania jej męża na początku sierpnia zdążyła przekazać aktem darowizny jedną ze swoich licznych nieruchomości kobiecie noszącej takie samo nazwisko jak ona... Jak donosi tygodnik Wprost, lokal w luksusowym apartamentowcu w centrum Gdańska ma powierzchnię 55 metrów kwadratowych i jest wart około 600 tysięcy złotych.
Wczoraj znana bizneswoman została zatrzymana przez prokuraturę i po raz pierwszy przesłuchana. Postawiono jej osiem zarzutów, związanych ze złamaniem przepisów ustawy o rachunkowości (nie składanie sprawozdań finansowych spółek), kodeksowi spółek i poświadczenia nieprawdy o objęciu udziałów w spółkach. Co ważne, nie przedstawiono jej żadnych zarzutów związanych z oszukaniem klientów Amber Gold.
Tymczasem dziennikarze Wprost sprawdzili stan hipotek nieruchomości będących własnością małżeństwa P. i samej Katarzyny "Amber Gold". Część z nich zajęta jest przez prokuraturę, na poczet roszczeń licznych wierzycieli spółki. Okazuje się jednak, że wart ponad milion złotych apartament przy gdańskiej marinie nie dość, że ma czystą hipotekę, to jeszcze prokuratorzy twierdzą, że nie wiedzą o jego istnieniu...
Kasia P. odjechała spod budynku prokuratury luksusowym mercedesem. Życzymy jej dalszych skucesów w interesach. Na pewno się uda!
Przypomnijmy przy okazji, jak para wybielała się w dziwnym wywiadzie z Gazetą Wyborczą: