Elżbieta Zapendowska, cierpiąca od dzieciństwa na nieuleczalną chorobę oczu, przyzwyczaja się do myśli, że kiedyś całkowicie straci wzrok. Jak przekonuje w rozmowie z Faktem, miała sporo czasu, by się z tym pogodzić.
Wzrok pogarsza mi się od 60 lat, więc stopniowo codziennie widzę gorzej i już tak będzie - wyznaje jurorka Must Be The Music. Człowiek się do tego przyzwyczaja, bo trwa to lata. Wiem, że nigdy nie będę sokolim okiem.
Rok temu Zapendowska przeszła pomyślnie operację oczu polegającą na wszczepieniu sztucznych soczewek. Lekarzom udało się osiągnąć doskonały efekt - jej wada wzroku zmniejszyła się z minus osiemnastu dioptrii do minus sześciu! Zapendowska wyjaśnia jednak, że to tylko chwilowa poprawa.
Jaskra jest chorobą nieuleczalną - mówi w rozmowie z tabloidem. Można jedynie spowalniać jej skutki.
Tym lepiej się składa, że narzędziem pracy Zapendowskiej jest nie wzrok, a słuch. A ten podobno, w miarę postępowania kłopotów ze wzrokiem, coraz bardziej się wyostrza.