Brad Pitt po dłuższej medialnej nieobecności powrócił do pozowania, wywiadów i wyznań na temat życia osobistego. Oczywiście nie jest to przypadek. Niebawem do kin trafią dwa jego filmy. Pomiędzy wspomnieniami o małżeństwie z Aniston, a relacją na temat cudownego życia u boku Angeliny, aktor wspomina o swoich reżyserskich debiutach. W rozmowie z Huffington Post Pitt cofa się nawet do lat 90-tych i przyznaje, że w tamtym okresie cierpiał na depresję:
Miałem dość samego siebie pod koniec lat 90-tych. Miałem mdłości, gdy myślałem o moim życiu. Chowałem się przed sławą i próbowałem nie być celebrytą – wspomina. Paliłem za dużo zioła, siedziałem na kanapie w domu i zamieniałem się w pączka. Wszystkie moje cechy mnie irytowały.
Cierpiałem na depresję, która już wcześniej pojawiała się w moim życiu. Przez ostatnie dziesięć lat na szczęście nie powróciła. Chorowałem jakieś 3 lata. Wtedy nie mogłem się doczekać, kiedy wrócę do domu i będę mógł się od wszystkiego odciąć.
Aktor zapewnia, że obecnie "nie tyka marihuany" i uważa, że nałóg miał na niego negatywny wpływ. Poniżej kilka zdjęć Pitta z lat 90-tych. Przypomina na nich "pączka"?