W niedzielę Czesław Mozil postanowił podzielić się publicznie refleksją, jaka naszła go po obejrzeniu kolejnego wydania Dzień Dobry TVN z ulubienicą TVN-u, Kingą Rusin. Rozdrażniło go sztuczne zachowanie i wyniosłość celebrytki:
Dostałam tą prace żeby gardzić innymi, żeby być spiętą Panią która całym swoim ciałem pokazuje jak nie powinno się prezentować młodych talentów w porannej telewizji - napisał. Całe moje ciało krzyczy przytul mnie, przytul i to mocno.
Rusin obraziła się na sugestię, że jest spięta, sztuczna i niedopieszczona. Postanowiła odpowiedzieć Mozilowi, przy okazji chwaląc się, że "po cichu pomaga potrzebującym". Zapewnia, że wspiera zdolnych ludzi, którzy są tak skromni, że nikomu o tym nie mówią. Na koniec pada sugestia, że Czesław swoim wpisem skrzywdził "młode talenty", którymi od lat opiekuje się Kinga.
Nie odnosi się natomiast do słów: Całe moje ciało krzyczy przytul mnie, przytul i to mocno.
Jest mi bardzo przykro, kiedy czytam, że "gardzę ludźmi", bo jest to nie tylko obraźliwe, ale też dalece nieprawdziwe i bardzo krzywdzące – odpowiada prezenterka. Od wielu lat udzielam się społecznie, po cichu, a nie w świetle jupiterów pomagam potrzebującym, wspieram młodych, zdolnych ludzi.
Aktywnie promuję ludzi, którzy są utalentowani i nieszablonowi, wybitni ale zbyt skromni, żeby się tym chwalić - przekonuje. Zawsze bardzo się cieszę, kiedy pojawienie się u nas w programie przyczynia się do ich rozpoznawalności, a w efekcie do większego sukcesu. Czy Czesław Mozil wyrażając swoją krzywdzącą mnie opinię zastanowił się nad tym? Sam często wypowiadał się o "internetowym chamstwie" i niesprawiedliwych ocenach, a dziś, również osobiście je podsyca.
A może powiedział po prostu głośno to, co myśli o Kindze wielu widzów? Przynajmniej był szczery.