Znajomi i rodzina Alicji Bachledy-Curuś martwią się tym, że za oceanem jest bardzo samotna. Mimo że od lat mieszka w Stanach Zjednoczonych, nie znalazła tam wielu przyjaciół. Zdaje się, że nie ma najlepszego zdania o mieszkańcach Los Angeles. Podejrzewa ich o interesowność i nawiązywanie tylko takich znajomości, które mogą pomóc w karierze.
Alicja przez krótki czas, jako dziewczyna sławnego i zarabiającego miliony Colina Farrella, mogła wydawać się interesująca, ale po rozstaniu z aktorem nowi znajomi o niej zapomnieli. Jak ujawnia Fakt, aktorka dawno wróciłaby do Polski, gdyby nie 3-letni obecnie Henry Tadeusz.
Ala wie, że mały w Stanach będzie miał lepszy start i większe szanse na rozwój - mówi w rozmowie z tabloidem przyjaciel rodziny Bachledów. Właśnie dlatego uważa, że musi tam z nim zostać. Teraz to Henry jest najważniejszy.
Alicji zależy na tym, by jej synek miał jak najlepsze kontakty z ojcem. Po przeprowadzce do Polski ich kontakty stałyby się znacznie rzadsze. Podjęcie takiej decyzji musiałaby zresztą ustalić z Colinem, a on z pewnością nie okaże entuzjazmu. Ma coś do powiedzenia, bo utrzymuje Alicję - płaci jej ponad 100 tysięcy złotych miesięcznych alimentów.