Po ponad 4 latach od wypadku, w którym zginął dziennikarz Super Expressu, Jarosław Zabiega, rozpoczął się proces Macieja Z., który prowadził wówczas samochód. Do tragedii doszło 20 lutego 2008 roku. Zientarski na ulicy Puławskiej, na której obowiązuje ograniczenie do 50 km/h, jechał ferrari z prędkością 150 km/h. Samochód z ogromną siłą uderzył w filar wiaduktu. Na miejscu zginął pasażer. Za nieumyślnie spowodowanie wypadku, którego następstwem jest śmierć innej osoby, grozi mu od 6 miesięcy do 8 lat więzienia. Wczoraj w charakterze świadka została przesłuchana była żona oskarżonego oraz jego ojciec. Beata Zientarska zeznała, że w dniu wypadku pojechała z mężem ferrari do domu Jarosława Zabiegi i jego żony. Wieczór spędziły na grze w karty.
Weszłam na górę, minęłam się z Jarkiem na klatce schodowej - powiedziała Zientarska. Nie widziałam momentu, kiedy wsiadali do auta, więc nie wiem, kto prowadził.
Ojciec oskarżonego, Włodzimierz Zientarski wyjaśnił sądowi, że widoczność w ferrari, tak jak w każdym sportowym samochodzie, jest mała.
Oskarżony Maciej Z. nie pojawił się na rozprawie.