To już koniec? Zamiarów Marty Kaczyńskiej można było się domyślać odkąd podjęła decyzję o remoncie odziedziczonego po rodzicach mieszkania w Sopocie. Chociaż początkowo planowała urządzić w nim izbę pamięci, ostatecznie postanowiła jednak dostosować 128-metrowy apartament do potrzeb swoich i córek. Było z tym sporo pracy, bo mieszkanie Lecha i Marii Kaczyńskich od dawna stało puste. Ostatnie lata życia rodzice Marty spędzili bowiem w Pałacu Prezydenckim w Warszawie. Marta musiała naprawić ogrzewanie, wymienić okna i odświeżyć ściany.
Nigdy nie sprzedam mieszkania po rodzicach - mówiła niedługo po katastrofie smoleńskiej. Za dużo wspomnień i emocji jest z nim związanych.
Wtedy jeszcze chyba nie przypuszczała, że apartament w Sopocie stanie się jej azylem, kiedy związek z Marcinem Dubienieckim ostatecznie się rozpadnie. I, jak donosi dzisiejszy Fakt, tak właśnie się stało. Wkrótce po zakończeniu remontu Kaczyńska spakowała swoje rzeczy w kartony i wraz z córkami opuściła zajmowane z mężem mieszkanie w Gdyni. Pierwszą noc pod nowym dachem spędziła ze środy na czwartek...
W rozmowie z tabloidem odmówiła skomentowania tej sprawy. Także jej mąż okazał się bardzo oszczędny w słowach, ale nie zaprzeczył, że związek się rozpadł:
To prywatne sprawy - powiedział krótko.