Ryszard Nowak ponownie pozwał Adama Darskiego, jednak tym razem nie o obrażanie uczuć religijnych, ani zniszczenie Biblii. Wysłał zawiadomienie do prokuratury po tym, jak przeczytał wywiad z Nergalem z magazynem Gala. W rozmowie muzyk wyznał, że był świadkiem, jak jego koledzy z zespołu uprawiali grupow seks z kompletnie pijaną dziewczyną. Dziennikarka zarzuciła mu, że biernie to obserwował i nie pomógł gwałconej. Były narzeczony Dody nie widzi w tym nic złego. Twierdzi, że oburzanie się na to jest zaściankowe:
Chcesz powiedzieć, że moralność przeciętnego Polaka nie udźwignie faktu, że dorośli ludzie mogą uprawiać seks w upojeniu alkoholowym? Rock'n'roll to zabawa. Najwyraźniej to, co tobie wydaje się czymś strasznym i niemoralnym, dla mnie jest emanacją dionizyjskiej postawy i ekstatycznym uniesieniem lub po prostu czystym hedonizmem z odrobiną perwersji.
Zdaniem Ryszarda Nowaka sytuacja została zbagatelizowana. W komentarzu dla Dziennika członek Ogólnopolskiego Komitetu Obrony przed Sektami i Przemocą tłumaczy swoją decyzje o ponownym spotkaniu z Nergalem w sądzie:
Jeżeli był wywiad i dziennikarka powiedziała mu wprost, że to gwałt i że zostało to również nagrane dla rozrywki i on nie zaprzeczył, że takie coś miało miejsce, to oznacza, że taka sytuacja miała miejsce. Wątpię żeby to ktoś puścił bez autoryzacji. Nasza walka zawsze wydawała się być walką na światopoglądy, ale zupełnie już straciłem szacunek do tego człowieka. Tu nie ma żadnego tłumaczenia, gwałt to gwałt. Nikt nie jest bezkarny, już dawno straciłem do Nergala szacunek, to podły człowiek.
Pytany o postawione mu zarzuty Nergal odpisał dziennikarzom: „Proszę nie zawracać mi gitary w niepoważnych sprawach”.
Ciekawe, co by odpowiedział, gdyby był pasywną stroną takiej "dionizyjskiej zabawy".