Adam Darski długo czekał z wyznaniami na temat związku z Dorotą Rabczewską. Przed ukazaniem się książki Spowiedź heretyka. Profanum lider grupy Behemoth wspominał o nieudanym narzeczeństwie, ale ograniczał się do lakonicznych wypowiedzi. Oczywiście już wtedy sugerował, że między nimi nie było idealnie. Dopiero w wywiadzie Nergal przedstawia własną wersję wydarzeń, które miały miejsce podczas jego walki z białaczką.
Okazuje się, że Doda jednak nie do końca radziła sobie w sytuacji choroby. Już wcześniej, gdy nieświadomemu, iż cierpi na nowotwór Darskiemu często przydarzały się przeziębienia, Rabczewska ponoć nie okazywała zbytniego zrozumienia.
Oczekiwała, że będę zawsze samcem alfa, chory czy zdrowy, słońce czy deszcz. Jak z komiksu. Zabrałem Dorotę na randkę za granicę, polecieliśmy do Pragi. Przeziębiłem się. Bywa. Nic wielkiego, jedynie gorączka i katar. Ze strony Dody nie było jednak zmiłuj się. Była wkurzona, że mamy trzy dni wolnego, a ja jestem niedysponowany.
Podczas, gdy cała Polska widziała poszukującą szpiku dla Adama zakochana Dodę między nimi wcale nie układało się najlepiej. Muzyk twierdzi, że nie otrzymywał od niego wsparcia, jakiego potrzebował. Narzekanie na brak empatii i współczucia w ustach satanisty to ostry zarzut.
Potrafiła siedzieć ze mną nawet po dwanaście godzin – mówi Nergal. Była przy mnie tylko fizycznie, czułem spory deficyt empatii i zrozumienia. Zebrałem się w sobie, wyrzuciłem z siebie żale, powiedziałem: "Kochanie, nie musisz ze mną siedzieć dwunastu godzin, wystarczy, jak będziesz godzinę, ale poświęcisz ten czas dla mnie, rozmawiaj ze mną". A ona siedziała i szukała w sieci nowych butów na galę. Ja naprawdę nie mam do niej pretensji.
Pierwsze oznaki kryzysu pojawiły się jednak zanim jeszcze Adam wylądował na onkologii. Po pierwszej fazie zauroczenia Darski zaczął zdawać sobie sprawę, że nie pasują do siebie na wielu poziomach, w tym intelektualnym.
Bardzo mi na niej zależało, może nawet za bardzo. Zaangażowałem się tak mocno, że na wstępie poddałem zbyt wielkie terytorium. Nigdy wcześniej, w żadnej relacji z kobietą, nie byłem tak tolerancyjny, elastyczny i ugodowy – kontynuuje w książce Darski. Mimo to coraz wyraźniej czułem, że nasza kompatybilność szwankuje. To było zauroczenie.
Na początku widziałem słodką i wspaniałą kobietę. Dopiero z czasem zaczęło do mnie docierać, że w naszej relacji brakuje intelektualnego pomostu, połączenia zwojów.