Britney Spears jest w centrum kolejnego skandalu. Tym razem jej rodziców pozwał jej były menedżer, Sam Lufti. To jego obwinia się za doprowadzenie piosenkarki do załamania nerwowego, w czasie którego ogoliła się na łyso. Skutkiem wydarzeń sprzed 5 lat jest ubezwłasnowolnienie gwiazdy przez jej ojca.
Lufti pozwał rodzinę Spears za "obrazę godności i imienia". Twierdzi, że oskarżenia wysuwane pod jego adresem są nieprawdziwe. Zapewnia, że to on próbował pomóc Britney i wyleczyć ją z narkomanii.
Były menedżer Britney zeznawał wczoraj w sądzie. Twierdzi, że piosenkarka była uzależniona. Po domu chowała kryształy metamfetaminy – jednego z najbardziej uzależniającego i wyniszczającego organizm narkotyku.
Uwielbiała amfetaminę, szczególnie speed – powiedział Lufti. Większość złych spraw było przyczyną narkotyków. Zgodziłem się pracować dla niej pod warunkiem, że będę mógł wprowadzić do domu psa tropiącego narkotyki. Zgodziła się. Znalazł torbę kryształków metamfetaminy i mniejsze porcje w innych częściach domu.
W styczniu 2008 roku Britney kupiła 30 tabletek amfetaminy i połknęła je w ciągu 36 godzin. Zamknęła się ze swoim synem, Jaydenem, w łazience i odmówiła wydania go ojcu, Kevinowi Federline'owi. Na miejscu pojawiła się policja i pogotowie. Piosenkarka została przewieziona do szpitala w kaftanie bezpieczeństwa.
Lufti żąda teraz zapłaty za swoje "usługi" jako menedżer, przeprosin i 93 tysięcy dolarów, które zapłacił prawnikowi.