Kamil Sipowicz, partner Kory, właścicielki lubiącej sobie zapalić Ramonki, wydał właśnie książkę W obronie Kory i wolności. List do premiera, w której komentuje zatrzymanie Jackowskiej za posiadanie mniej niż 3 gramów marihuany w domu.
Jest to książka doraźna, która odpowiada na pewne wydarzenie, które zaszło 12 czerwca. Dostałem propozycję od wydawcy i napisałem. Odpowiedziałem na tę prośbę – powiedział Sipowicz promując pozycję w Dzień Dobry TVN. Wylałem w tej książce wszystkie swoje żale i pretensje, przede wszystkim do miłościwie panującego nam premiera, bo gdyby w Polsce prawo było skonstruowane w sposób logiczny, rozsądny i z miłością, którą nam obiecywał, nie byłoby tego całego przykrego wydarzenia, które zmieniło bardzo nasze życie i do tej pory konsekwencje tego ponosimy.
Sipowicz po raz kolejny atakuje Platformę Obywatelską, która nie stanęła w obronie piosenkarki, mimo że oboje wspierali partię w kampaniach wyborczych. Zdradza też, że w przeszłości Donald Tusk lubił palić, a w jego pokoju w akademiku była... bardzo dobra marihuana:
Kibicowałem Donaldowi Tuskowi. Wydawało mi się, że w tej konkretnej sprawie, przynajmniej depenalizacji tzw. lekkich narkotyków, on postąpi rozsądnie. Chociażby z tego powodu, że sam w młodości palił marihuanę i pokój w akademiku, w którym on mieszkał był znany z tego, że mieli bardzo dobrą marihuanę – twierdzi Sipowicz. A on się trochę zachowuje, jak w chińskim przysłowiu, że gdy żebrak przestał być żebrakiem, to kijem innych żebraków bił. Gdyby Donald Tusk był premierem, kiedy Donald Tusk palił marihuanę, to Donald Tusk nie zostałby Donaldem Tuskiem, nie byłby premierem, sam sobie zablokowałby karierę.
W tej chwili mamy już około 400 tysięcy ofiar przez ostatnie 10 lat tego nielogicznego przepisu, tej narkofobii, która w Polsce panuje. Jesteśmy przodownikami w walce, która właściwie niczego dobrego nie robi. Nawet policja to mówi. Ja nie żądam legalizacji. Chcę depenalizacji, żeby nie robić z przypadkowych użytkowników marihuany przestępców.