Od dobrych kilku lat reality show Tori Spelling kręci się wokół jej dzieci i kolejnych porodów i doskonale się sprzedaje. Podczas oczekiwania na czwarte dziecko gwiazda zaliczyła rekordową widownię głównie dlatego, że rozpowiadała w mediach, iż jest to "niechciana ciąża i wpadka". Po narodzinach Finna Tori zaczęła kolejny objazd po tabloidach i programach telewizyjnych. Obecnie opowiada o zagrożonym dziecku i porodzie, który "niemal ją zabił".
Poczułam się bardzo źle i postanowiła wziąć ciepłą kąpiel - opowiada Tori w wywiadzie z magazynem People. Nagle zaczęło kręcić mi się w głowie i zobaczyłam, że bardzo intensywnie krwawię. Pomyślałam: "To koniec". Było tak dużo krwi, że byłam przekonana, że umieram. Że stracę nie tylko dziecko, ale i życie.
Zaczęłam krzyczeć. Usłyszała mnie Stella. 4-latka znalazła mnie w wannie pełnej krwi. Spokojnie powiedziałam jej, żeby znalazła tatę i powiedziała mu, że mama krwawi. Zachowała się bardzo dzielnie - dodaje.
Dziewczynka zawiadomiła ojca i Spelling została natychmiast przewieziona do szpitala, gdzie lekarze odebrali przedwczesny poród.