Jako nastolatka Kelly Osbourne miała sporo problemów ze zdrowiem, nadwagą oraz uzależnieniami. Córka Ozzy'ego brała środki uspakajające, nasenne i pigułki odchudzające. Dodatkowo nadużywała alkoholu i regularnie brała amfetaminę. Dopiero czwarty z kolei odwyk oraz intensywna dieta sprawiły, że Kelly poczuła się bardziej wartościowa i przestała uciekać w narkotyki.
Obecnie Osbourne często opowiada o tym mrocznym etapie jej życia w wywiadach. Głównie dlatego, że z jej wielu projektów muzycznych lub modowych niewiele wychodzi. W rozmowie z magazynem Fabulous przyznała, że zanim trafiła do ośrodka odwykowego była w głębokiej depresji.
Pewnego dnia obudziłam się i pomyślałam, że wolałabym już nie żyć. Chciałam się zabić - wyznaje Kelly. Miałam taki okres, kiedy zachowywałam się okropnie. Miałam nieustanna depresję i postępowałam, jak ostatnia zdzira. Byłam wtedy niesamowicie nieszczęśliwa i totalnie zagubiona.
W końcu musiałam coś zrobić. Zostawiłam Londyn, znalazłam nowy dom w Los Angeles. Poszłam na odwyk i po prostu dorosłam - wspomina.