W trzecim, przedostatnim półfinale czwartej edycji Must Be The Music zaprezentowało się ośmiu wykonawców, z których widzowie wybrali kolejną dwójkę finalistów. Jako pierwsi na scenę wyszli członkowie zespołu Dziubek Band, którzy wykonali mix piosenek Moloko i Skrillexa.
- Panowie, dowodzicie tego, że żywych ludzi nie da się zastąpić żadnymi samplami, żadną elektroniką, i tak będzie zawsze. Znakomicie napisane, świetnie zagrane, bardzo dobrze zgrane rury, za przeproszeniem - stwierdził Adam Sztaba. Panowie, co za występ, pierwszy występ, a ja już spocony jestem, zaraz będzie musiał przyjść mejkap, żeby otrzeć pot z mojego czoła. Genialny pomysł, świetne wykonanie! - dodał Łozo.
Aneta Majeran, 16-letnia wokalistka z rockowym zacięciem, zaśpiewała przebój Joan Jett, I love rock and roll, który bardzo spodobał się jurorom.
- Mało jest takich dziewczyn, które mają takie naturalne zacięcie rockowe. Ja Ci życzę, żebyś spotkała ludzi, z którymi zrobisz zespół i zaczniecie grać polskie numery premierowe - powiedziała Elżbieta Zapendowska. Robisz to bardzo dobrze. Skupiona na tych dźwiękach, ten głos do krzyku, to robisz świetnie. Rockowych piosenkarek jest w Polsce na palcach jednej ręki, jak dojdziesz do tej drugiej ręki, to będzie super - stwierdziła Kora.
Kolejnego uczestnika, Mateusza Ziółko, Maciej Rock zapowiedział następująco:
- Teraz coś dla Ramonk i: nie 60 gram, ale 90 kilogramów ZIÓŁKA!
Mimo to Kora nie była specjalnie zachwycona występem jego zespołu w oryginalnej kompozycji Nadzieja.
- Utwór jest bardzo mało oryginalny, ale bardzo dobrze nagrany. Przede wszystkim pan Ziółko ma świetne nazwisko. Słabe zwrotki, pan jest taki patetyczny, ale słabo wypada w wokalu. A dla mnie najważniejsze jest to, co mamy do przekazania w zwrotkach - podsumowała.
Dużo zamieszania na scenie wywołał białoruski zespół The Toobes w piosence Don't Kill.
- Rzadkość, żeby perkusista śpiewał, i to tak śpiewał. Wielka rzadkość! Jesteście cudowni, reżyser was kocha, taka oprawa jest świetna - zachwycała się Kora. Wtórował jej Łozo: To czysta przyjemność słuchania was, róbcie dalej to, co robicie, a będziecie grać na najlepszych festiwalach, jestem tego pewny!
Następne wystąpiły dwie zakręcone nastolatki z zespołu Bass, których występ z I Gotta Feeling Black Eyed Peas bardzo spodobał się jurorom.
- To są finalistki i oczywiście zespół z Białorusi, i to mi wystarczy. Oprócz tego, że robicie show, to mam nadzieję, że jak Pussy Riot coś sie jeszcze w Waszym życiu stanie - mówiła Kora. Największe świruski w tej edycji. Macie bardzo ciekawy sposób gospodarowania sceny. Blondi, trochę nieczysto było, ale ogólnie tak - dodała Zapendowska.
Tak pozytywnych uczuć nie wywołał zespół Camero Cat z Krakowa, który wykonał własną kompozycję w języku angielskim.
- Cała to oprawa bardzo mi się podobała ale zagrane to było średnio, 3/4 piosenki zacząłem się nudzić. No, ten występ nie należy do udanych - stwierdził Łozo. Ja jestem niestety bardzo rozczarowana, nierówno grane. Nie rozumiem, dlaczego śpiewacie po angielsku. Jaki jest sens? Bardzo, bardzo nierówno grane, chaos, jestem bardzo rozczarowana, bardzo dużo pracy. Praca jeszcze duża przed wami, zastanowić się, jakie są te treści, które chcecie przekazać - podsumowała Kora.
Niepozorna, ale bardzo utalentowana Iwona Kmiecik pojawiła się na scenie z zespołem, a wykonała autorską piosenkę pt. Breathing, która zachwyciła wszystkich jurorów.
- Pani Iwono, jest pani bombowa, naprawdę, cudowna, elegancka. Śpiewa pani super, to wszystko takie do oglądania, do słuchania, i ten talent i to, że to jest pani piosenka. Ja jestem pod bardzo wielkim wrażeniem - komplementowała Kora. Jak słyszę taki rodzaj wrażliwości, to się zastanawiam, gdzie się taka muzyka podziała, szczególnie w mediach. Mam nadzieję, że się coś odmieni - dodał Sztaba.
Na koniec mocne uderzenie i zespół Jenna Eight w autorskiej piosence. Trzeba przyznać, że w telewizji dawno nie było tak ciężkiego grania.
- Panowie, ja bardzo lubię takie ciężkie granie. Dla mnie troszeczkę za dużo chaosu, ale dalej jestem na tak - stwierdził Łozo. Wokal piękny! Myślę, że to nie jest muzyka mojego pokolenia, ale trzeba przyznać, że gracie dobrze - podsumowała Zapendowska.
Po głosowaniu widzów do ścisłego finału dostały się, ku swojemu wielkiemu zaskoczeniu, dziewczyny z zespołu Bass oraz Iwona Kmiecik. Dziwi nieco brak wśród zwycięzców zespołu The Toobes, chwalonego nie tylko przez jurorów, ale posiadającego już dużą widownię wśród polskich słuchaczy.
Komu kibicowaliście?