Najwyraźniej rzeczywiście są w separacji. Jak już pisaliśmy, niespełna tydzień temu Marta Kaczyńska wyprowadziła się z zajmowanego wraz z mężem mieszkania z Gdyni do świeżo wyremontowanego sopockiego apartamentu, odziedziczonego po zmarłych rodzicach.
Najwyraźniej dogadała się już z mężem w sprawie podziału opieki nad dwiema córkami, bo, jak donosi Fakt, Marcin Dubieniecki zgłosił się po nie w sobotę przed południem. Tabloid informuje, że miał kłopot z otwarciem furtki, więc Marta dała mu klucze. Jednak widocznie nie zadziałały, bo ostatecznie to ona musiała zejść i otworzyć mu drzwi.
Dubieniecki zabrał córki do swojego mieszkania w Gdyni, gdzie czekali już jego rodzice. Po chwili w towarzystwie jednej z dziewczynek poszli do sklepu z zabawkami. Potem odprowadzili ją do ojca i zabrali drugą. Zdaniem tabloidu, Dubieniecki przeprowadzał w tym czasie poważne rozmowy z każdą z nich i zależało mu na tym, by odbyły się one w cztery oczy.
Marcie i Marcinowi nie układało się chyba już na początku września. Przyjechali wtedy osobno na rozpoczęcie roku szkolnego ich córek. Czy już wtedy byli w separacji?