Związek Andrzeja Łapickiego z młodszą o jedyne 60 lat Kamilą Mścichowską wzbudzał sporo emocji. Kiedy brali ślub, ambitna teatrolożka miała 25 lat, a uznany aktor - 85. Kontrowersje nie ucichły nawet po śmierci Łapickiego, wręcz przeciwnie: wyrzucenie przez młodą wdowę osobistych rzeczy męża na śmietnik w zaledwie dwa dni po jego śmierci wywołało konsternację nawet wśród osób bardzo jej życzliwych. Wyłowione ze śmietnika pamiątki trafiły do gablot w warszawskim Teatrze Kamienica. Zobacz: Rzeczy Łapickiego TRAFIŁY ZE ŚMIETNIKA DO TEATRU!
W książce Łapa w Łapę, czyli zbiorze rozmów aktora z młodą żoną, znaleźć można dość ciekawy opis relacji łączących małżonków.
- Piękna to ty nie jesteś. Taką cię pan Bóg stworzył. Ty masz piękno duchowe - komplementuje Kamilę aktor.
- Nie wiem, czy można coś gorszego powiedzieć kobiecie. Na pewno nie umówiłabym się z tobą na drugą randkę - odparła Kamila.
- Dlatego mówię ci to po trzech latach.
Cóż, widocznie dla obojga z nich był to mimo wszystko jedyny sensowny wybór. Przypomnijmy, że Kamila, jeszcze wtedy Mścichowska, była ponoć "zafascynowana swoim mistrzem". Zobacz: "Traktowała go jak bóstwo!"
Przypomnijmy też, co o "pięknie duchowym" Kamili mówił jej opuszczony, ciężko chory ojciec, który wkrótce potem umarł w samotności: Ojciec Łapickiej: "ZABIERAŁA MI ZASIŁEK!"