O tym, że stosunki Mai Sablewskiej i Dody zaczęły się ocieplać, mówiło się od dawna. Byłe "najlepsze przyjaciółki" coraz częściej publicznie zapowiadały, że są gotowe na wybaczenie sobie tego, co mówiły o sobie w mediach. A mówiły sporo. Doda oskarżała ją przede wszystkim o "wydojenie" swoich klientek i złe prowadzenie jej kariery.
Realia rynkowe skłoniły je jednak najwyraźniej do wybaczenia sobie tych różnic zdań. W dzisiejszym Pytaniu na śniadanie Sablewska zdradziła, że Rabczewska "poprosiła ją", by znów została jej menedżerką.
Doda poprosiła o powrót – twierdzi Maja. Chce, byśmy wróciły do współpracy. Zobaczymy co będzie. Wszystko się może zdarzyć, jeśli będziemy miały czyste intencje.
Zaczęłyśmy ze sobą rozmawiać - dodaje Doda. Znalazłyśmy wspólny język. Lubię się godzić.
Przypomnijmy, o czym będą musiały zapomnieć. Albo udawać, że zapomniały. To tylko kilka cytatów z brzegu:
Na wczorajszej imprezie widać było, że znów je do siebie ciągnie. Maja pewnie jeszcze nieraz dostanie butem w głowę: