Ostateczny werdykt Międzynarodowej Unii Kolarskiej, która dożywotnio zdyskwalifikowała Lanc’ea Armstronga, a także odebrała mu wszystkie tytuły oraz medale, to dopiero początek kłopotów nieuczciwego kolarza. Po ujawnieniu, że sportowiec szantażował kolegów z drużyny i zmuszał ich do brania dopingu kolejni sponsorzy zrywają z nim kontrakty. Zobacz: Armstrong ZMUSZAŁ kolarzy do brania dopingu! Sponsorzy ratując swój wizerunek zrywają umowy, a niektórzy nawet domagają się zwrotu wypłaconych mu finansowych nagród za kolarskie zwycięstwa.
Jeśli Armstrong zostanie prawnie zmuszony do oddania pieniędzy, które wygrał dzięki dopingowi to może stracić aż… 150 miliony dolarów. Dodatkowo Amerykanin może usłyszeć zarzut krzywoprzysięstwa i iść do więzienia, ponieważ w 2005 roku zeznał przed trybunałem federalnym, że nigdy nie stosował dopingu.
Na tym nie koniec. Armstronogowi grozi również proces za groźby karalne, które rzucił pod adresem byłego członka zespołu US Postal. Lance bardzo nerwowo zareagował, gdy dowiedział się, że Tyler Hamilton postanowił przerwać zmowę milczenia...
Skończę z tobą, ty gnojku - obiecał Armstrong byłemu koledze.
Amerykanie są zszokowani tym bardziej, że oszustem okazał się człowiek, który robił z siebie bohatera w licznych książkach i przez lata zapewniał, że walczy z "nieuczciwymi oskarżeniami" o doping. Starał się, by wszyscy wierzyli, że rację ma tylko on jeden. Na szczęście nie wszyscy uwierzyli jego zeznaniom pod przysięgą. Okazały się być warte mniej więcej tyle co jego książki.