Magdalena Walach uznała, że dwa lata spędzone na planie tasiemca w zupełności jej wystarczą. To dla producentów spory kłopot. Lista aktorów chętnych do odejścia systematycznie się wydłuża. Wiadomo już, że nie uda się zatrzymać Joanny Koroniewskiej, która zgodziła się jednak nagrać przed odejściem tyle scen, by wystarczyło do wakacji. Do odejścia od dawna szykuje się też Kacper Kuszewski, którego producentom udało się uprosić, by przełożył swoją decyzję o parę miesięcy. Następni będą Krystian Wieczorek i Agnieszka Więdłocha. Sytuacja nie wygląda więc dobrze i scenarzyści starają się załatać dziury wscenariuszu.
Rezygnacja Walach oznacza dla nich kolejny kłopot. Mimo że aktorka zarabia na planie M jak miłość 5 tysięcy złotych dziennie, a producenci przyrzekli jej, że po odejściu Koroniewskiej, jej wątek zyska na znaczeniu, Walach zdecydowała się szukać szczęścia gdzie indziej. Powodem są ograniczenia zawodowe, jakie wprowadzili producenci telenoweli. Aktorzy, którzy chcą wystąpić w innej produkcji, muszą każdorazowo prosić ich o zgodę i często zdarza się, że jej nie otrzymują. To sprawia, że wiele ciekawych propozycji przechodzi im koło nosa.
Magda przekalkulowała sobie, że jej się to zupełnie nie opłaca - wyjaśnia w rozmowie z Faktem znajomy aktorki. Postanowiła więc odejść.