Na ostatniej okładce Gali ze swoich ostatnich kilkunastu miesięcy życia spowiadał się ubrany w czarne futro Nergal. Dwa tygodnie później, za 4 złote więcej, można nabyć numer, który swoją twarzą reklamuje jego była kochanka, uwielbiająca szukanie butów w sieci Doda.
Rabczewska pozuje na okładce w czerwonej sukni. Siedzi na okazałym krześle z epoki, a u jej stóp leży małe lwiątko. Redaktorzy obiecują, że opowie o pojednaniach, miłości i nienawiści.
Zabawny w tej sytuacji jest fakt, że Doda musiała poczekać na zwolnienie poprzedniej redaktorki naczelnej Gali, Izy Bartosz, by pojawić się na okładce. Po publikacji jej książki pt. Wybaczcie mi o modelce topless Super Expressu, Katarzynie Waśniewskiej, nie kryła swojego oburzenia. Zdradziła też kulisy działania magazynu i powstawania wywiadów takich jak ten, którego właśnie udzieliła:
Wie pan, co się dzieje, kiedy jakiś artysta przeżywa tragedię? Dzwoni taka naczelna i mówi: "Ty się nie martw. Zrobimy piękną sesję. Ty się pięknie obronisz. Pokażesz ludziom prawdę. Wszyscy będą po twojej stronie." - powiedziała Jackowi Żakowskiemu w Polityce. Pieprzenie o Szopenie. Gwiazda idzie w depresji do gazety i wychodzi na idiotkę, sprzedając prywatność. Staje się pośmiewiskiem. Już widzę, jak jedna zakopuje dzieciaka, a druga do niej dzwoni i mówi: "Napiszmy o tym książkę, zróbmy deal, zaróbmy." Dwa lata nie będę na okładce tej gazety. To będę w innej. I co? Na takie rzeczy nie można się godzić."
Przypomnijmy: Doda ATAKUJE NACZELNĄ "GALI"!
Jak myślicie, czym ją tym razem skusili? Tym, że "pięknie się wybroni i wszyscy będą po jej stronie"?