Wczorajszy odcinek czwartej edycji Must Be The Music zakończył etap półfinałowy. W ostatnim koncercie na żywo zaprezentowało się ośmiu wykonawców, z których widzowie wybrali kolejną dwójkę, która znajdzie się w finale. Dwa dodatkowe miejsca - "dzikie karty" - przyznane zostaną drogą głosowania dwóm uczestnikom spośród finalistów, którzy zdobędą największą liczbę głosów.
Wykonawcy w dużej mierze rozczarowali jurorów. Zaczęło się od Tomasza Mrozka, który wybrał sobie hit Prince'a, Purple Rain.
Nie jesteś ciastkiem dla mnie, ale też ja już nie jestem dziewczynką... - zaczęła Kora. Utwór taki... Z siekierą na księżyc. Nieczysto, siłowo. Gdyby się to tak miało od Ciebie zaczynać, to by nie był przebój.
Ten numer na pewno cię zjadł. Ekspresję masz fajną, ale ten długi dźwięk, który zaśpiewałeś, był straszliwie nieczysty, ten wykon mnie straszliwie nudził - dodał Łozo. Nie mogę cię ciasteczko uratować, bo ciasteczko było zakalcem. Nieczyste śpiewanie nie przejdzie! - podsumowała ostro Elżbieta Zapendowska.
Kolejni na scenie zaprezentowali się muzycy zespołu G.D.P Sqad we własnej piosence pt. Jesteś.
Prosty numer, prostota jest w cenie, jak zawsze ciekawy przekaz, jestem na tak - stwierdził Adam Sztaba. Panowie, bardzo fajny występ, tylko to panowie trochę wtórne, a to jest półfinał, chciałbym czuć podekscytowanie, także ja jestem na nie, ale szacunek - mówił Łozo. Są bardzo sympatyczni panowie, ale to jest bardzo, bardzo prościutkie i bardzo, bardzo naiwne. Pomimo całej sympatii daję nie - dodała Kora.
Olga Matuszewska, która na etapie castingów zachwyciła jurorów swoim talentem oraz ukończeniem prestiżowej amerykańskiej szkoły muzycznej Berklee College w Bostonie, tym razem wywołała mieszane uczucia.
Bardzo zgrabna kompozycja z akordami, których próżno szukać w radiu, znakomicie napisana kompozycja. Masz głos generalnie nieduży, więc było to mądre, dojrzałe - chwalił Sztaba. Wtórowała mu Zapendowska: Dużego nie masz wokalu, taki troszkę infantylny w brzmieniu, dziecięcy, ale mnie to nie przeszkadza. Na tyle jest to przyzwoite, że jestem na tak.
Odmienne zdanie miała Kora: Nie za bardzo... Na finał to nie. Dla mnie kompozycja jest marna, wykonanie poprawne. To nie jest muzyka, która cokolwiek by ze mną robiło. Do nikąd to nie wiedzie, a przed panią tak naprawdę, pomimo tych szkół i nauk, to słabo widzę tę przyszłość.
Ja też nie zostałem powalony na łopaty. Kompozycja była okej, to wszystko było poprawne, ale nie jest to elektryzujące w żaden sposób - podsumował Łozo.
Podobał się za to zespół Dolls Insane z dziwaczną, ale zdaniem jurorów "intrygującą" wokalistką.
Kompozycyjnie podobała mi się bardziej poprzednia piosenka - zaczął Łozo. Nadal uważam, że jesteś ekscytująca, lubię was, fajnie się to oglądało, ale poprzednie mi się bardziej podobało. Jestem zdecydowanie na tak.
Najbardziej wykonaniem zachwycała się Kora: Bardzo mi się to podoba, bo to przykuwa uwagę, głos bardzo ciekawy, dominuje całość, ale tak ma być. W przypadku waszym atutem najważniejszym jest dziewczyna, która przykuwa uwagę. Dla mnie bomba!
Niezwykle pozytywne opinie zebrał również 19-letni gitarzysta Michał Łoniewski. Biorąc pod uwagę jego niezwykłe wykonanie hitu U2, With Or Without You, nie powinno to dziwić.
Stoi chłop, ma w ręku gitarę, nie robi nie wiadomo jakiego show, a występ dzisiaj najlepszy. To jak ty przeżywasz, jak grasz, jak budujesz emocje, ogląda się ciebie niesamowicie, jak razem z tą gitarą tworzycie jedność! - mówił Łozo. Jesteś uroczy, cudnie, cudnie! Ja Ci oczywiście daję tak - dodała Kora. Ty niebywałe rzeczy wyrabiasz na tej gitarze! Uważam, że to najlepszy jak dotąd występ w dzisiejszym dniu - podsumowała Zapendowska.
Zespół Heatbreakers zaprezentował się w przeboju Andrzeja Zauchy, Byłaś serca biciem. Zanim jednak się to stało, wokalista podkreślił w filmiku, że "kiedy będzie już sławny i bogaty, będzie masował tylko dla przyjemności piękne 18-letnie fanki"...
Ja uwielbiam taki akustyczny klimat, to wszystko twarzy bardzo zgraną całość. Największym minusem jest front, jest wrażenie, jakby pan się lekko męczył przy śpiewaniu. Lubię to, co robicie, ale... - stwierdził Łozo i wcisnął "NIE". Muzycznie bardzo ciekawie, wokalnie niestety klapa - dodała Kora. Równie ostry w swojej ocenie był Sztaba: Sięganie do repertuaru Andrzeja Zauchy jest zawsze godne pochwały, ale to jedyne, co mogę dobrego powiedzieć... Marny aranż, kiepskie wykonanie.
Później na scenie zobaczyliśmy śląski zespół industrialny Oberschlesien we własnym utworze pt. Mój Hajmat.
Panowie, wasz czołg jechał i rozjechał wszystko, co miał przed sobą. Zmieniam swoje zdanie, wasz występ był dzisiaj najlepszy! - zachwycał się Łozo. Ja dodatkowo przeczytałam wasz tekst przed występem i no, jestem pod wrażeniem. Świetny wokal, świetny występ, jesteście fantastyczni! - dodała Zapendowska. Moc jest z wami i ja jestem z Wami, jesteście fantastyczni, dla mnie numer jeden tej edycji. Wspaniali, wspaniali! Naprawdę jest co oglądać, jesteście bardzo sexy, sexy, sexy! - podsumowała Kora.
Jako ostatni wystąpił zespół Tune z piosenką Mascarade. Jurorzy byli mało wylewni, ale bardzo zgodni:
Zaproście mnie na koncert! - zachwycał się Sztaba. Kora nie powiedziała nic, tylko wcisnęła "TAK". Nie mógł być taki program od początku? Świetnie! - stwierdziła Zapendowska. Genialny klimat stworzony, genialny! - dodał Łozo.
Klimat udzielił się również widzom, którzy swoimi głosami zapewnili Tune trzecie miejsce. Wyżej oceniono jednak Michała Łoniewskiego, który wszedł do finału z drugiego miejsca oraz śląski Oberschlesien.
Za tydzień finał, w którym oprócz wczorajszych zwycięzców znajdą się: zespół Bass, wokalistka Iwona Kmiecik, wokaliści: Tomasz Kowalski, Piotr Kita i Przemysław Radziszewski oraz gitarzysta Maciej Krzystkowiak, a także dwóch zdobywców "dzikich kart". Kibicujecie komuś?
Pamiętajcie - nie musiscie już oglądać telewizji - Pudelek robi to za Was ;)