Pierwszy pozew rozszedł się po kościach. Jak już niejednokrotnie pisaliśmy, producent serialu Szpilki na Giewoncie, firma Paisa Films poczuła się dotknięta pomówieniami aktorki o mobbing i znęcanie się nad nią na planie, co, jej zdaniem, omal nie skończyło się śmiercią jej dziecka. Szef firmy, reżyser Maciej Ślesicki w odpowiedzi na te zarzuty wystosował do mediów oświadczenie, w którym wyjaśnia, że cała ekipa dostosowywała grafik do stanu i humoru Schejbal, ale jej ciągle było mało, aż w końcu zażądała kwoty 100 tysięcy złotych za 6 dni zdjęciowych. Wtedy ich drogi się rozeszły.
Jak się niebawem okazało, odejście aktorki pogrzebało całą produkcję. Firma straciła więc miliony a mnóstwo osób - pracę.
Po stronie Schejbal stanął jej ojciec nazywając oskarżenia producenta "nagonką" i obwiniając go o zniszczenie jej kariery: "Przez nagonkę córka STRACIŁA DUŻĄ ROLĘ W SERIALU!"
Rzeczywiście, z karierą Magdy nie jest chyba najlepiej. Ostatnio zdecydowała się na udział w niszowym "talent show" Kilerskie karaoke, co raczej nie pomoże jej w szukaniu kolejnych pierwszoplanowych ról.
Ostatecznie sąd oddalił pozew z powodu braków formalnych, ale Ślesicki zapowiada, że nie odpuści i złoży przeciwko aktorce kolejny pozew.
Tylko tak mogę dojść swoich praw. Ugody z nią nie zawrę! - zapowiada w wywiadzie.