Premiera autobiografii Nergala nadal odbija się szerokim echem w prasie kolorowej. Głównie za sprawą fragmentów poświęconych Dodzie. Darski zarzucał Rabczewskiej, że nie poświęcała mu dostatecznie dużo uwagi w szpitalu. Ponoć wolała się poświęcać kupowaniu butów w sieci niż rozmowie z nim.
Okazuje się, że to nie wszystko. Muzyk przyznaje, że wini ją wręcz pośrednio za swoją chorobę... Uważa więc nie tylko, że Doda mu nie pomogła, ale że to właśnie związek z nią był przyczyną kłopotów ze zdrowiem. Czy właśnie dlatego zerwał z nią niespodziewanie przez telefon w Dzień Kobiet?
Związek, czasem przecież burzliwy, cała ta medialna nagonka, przeprowadzka do Warszawy, nowe środowisko. Wszystko to nie było obojętne i generowało sporo nerwów. Mój organizm nie wytrzymał, a manifestacją mógł być rak – ocenia.
Doda nie ukrywa oburzenia słowami Nergala:
Nie znajduję logicznego wytłumaczenia, skąd w nim tyle nienawiści do osoby, która poświęciła mu wszystko – mówi w rozmowie z Party. W gładkich słowach robi ze mnie osobę bez serca. Wydaje mu się, że może sprytnie manipulować faktami. Chyba uwierzył w to, że jest Bogiem! To smutne obserwować, jak biegnie po równi pochyłej: od fajnego, charakterystycznego artysty po bezdusznego celebrytę.
Jedną z "manifestacji" nowego stylu życia Nergala i "medialnej nagonki" jest z pewnością jego ostatnia okładka Gali w futrze. Podoba Wam się?