Artur Boruc znów stał się "bohaterem" brytyjskich gazet. W niedzielę jego drużyna Southampton przegrała 1 do 2 z Tottenhamem Hotspur. Kibice i sami piłkarze byli oczywiście wściekli. Najbardziej na Boruca, po tym jak przepuścił drugiego gola. Bramkarz stracił wtedy panowanie nad sobą.
Jak donosi Sports Mole, fani Southampton poskarżyli się szefom klubu, że po niedzielnym meczu polski piłkarz rzucił w nich plastikową butelką z wodą mineralną. Stracił ponoć panowanie nad sobą i zaczął kląć na kibiców po swoim błędzie, który doprowadził do drugiego gola dla Tottenhamu.
Szefostwo klubu prześledziło już nagrania z kamer przemysłowych i ekip telewizyjnych. Na razie nie podjęto jednak żadnych działań. Dziś rano wystosowano specjalne oświadczenie:
Klub Southampton potwierdza, że bada okoliczności incydentu z Arturem Borucem, który wydarzył się pod koniec pierwszej połowy niedzielnego meczu. Traktujemy to niezwykle poważnie i wyciągniemy na pewno odpowiednie konsekwencje.
Rzucanie butelką pełną wody w tłum ludzi może być bardzo niebezpieczne. Przekonała się o tym była fanka Janusza Panasewicza, której pijany wokalista o mało co nie wybił oka podczas koncertu...
Przypomnijmy: Zapłaci 37 tysięcy za rzucanie butelką?!