Adam Darski właśnie udowodnił, że jest gotowy na wszystko, by wypromować swoją książkę o chorobie, życiu i Dodzie. Po wywiadzie w Gali w czarnym futrze na okładce postanowił zareklamować ją w wideo, na którym widzimy, jak spaceruje po opuszczonym, zrujnowanym szpitalu i opowiada o początkach walki z nowotworem.
Pseudoambitny monolog wokalisty, w którym porównuje się do cierpiącego na krzyżu Chrystusa, zestawiony jest z ujęciami na zalewany krwią krucyfiks.
Zrobiono mi dren. Miałem przebity bok jak Jezus. Tylko mnie nie zrobiono tego włócznią, ale specjalną rurką. Dziś patrzę w lustro, widzę te blizny i uśmiecham się do siebie – mówi Darski.
Nergal pokazał nawet fragment wideo, które zostało nagrane w szpitalu tuż po tym, jak odsączono mu wodę z płuc... Trudno chyba o większy ekshibicjonizm. W swojej książce Nergal wyznał też taktownie, że nowotwór w jego organizmie wywołał prawdopodobnie... związek z Dorotą. Czego by nie mówić o Dodzie, pomagała mu jednak bardzo aktywnie w poszukiwaniu dawcy szpiku i siedziała całymi dniami przy jego łóżku. Nawet jeżeli, jak skrytykował, kupowała w międzyczasie w sieci nowe buty.
Co myślicie o robieniu takiego show z poważnej choroby? Czy Nergal pomyślał, jak mogą czuć się ludzie, którzy właśnie teraz z nią walczą?
(Uwaga - jeżeli Wam, lub komuś z Waszej rodziny przytrafiło się podobne nieszczęście, nie oglądajcie tego wideo. Naprawdę, możecie źle to znieść.)