Pod koniec 2011 roku Adam Darski został uniewinniony od zarzutu obrazy uczuć religijnych, czego miał dokonać, drąc Biblię na koncercie Behemotha w 2007. Z wyrokiem gdyńskiego sądu nie zgodziło się jednak czterech posłów Prawa i Sprawiedliwości, którzy złożyli apelację. Pierwszą rozprawę wyznaczono na początek czerwca tego roku, ale została ona odroczona - sędziowie zwrócili się bowiem z tzw. pytaniem prawnym do Sądu Najwyższego. Chodziło o doprecyzowanie wykładni na temat przepisu, z którego skarżono Nergala.
W ubiegłym tygodniu Sąd Najwyższy wypowiedział się w tej sprawie. W odpowiedzi na pytanie napisano m.in., że "przestępstwo obrazy uczuć religijnych popełnia nie tylko ten, kto chce go dokonać, ale także ten, kto ma świadomość, że może do niego dojść".
To sąd, który tę sprawę ma rozstrzygnąć, musi odpowiedzieć na pytanie, czy przekroczone zostały granice wolności wypowiedzi artystycznej - mówił sędzia Jerzy Grubba. My stwierdzamy, że dopóki w kodeksie karnym istnieje przepis o obrazie uczuć religijnych, takie granice istnieją.
Okazuje się, że taką wykładnią Sądu Najwyższego zaniepokojona jest Komisja Europejska. W swoim oświadczeniu przypomniała, iż ustawodawstwo krajowe musi być zgodne z przepisami unijnymi.
Oskarżenie grupy rockowej o bluźnierstwo jest niezgodne z europejskimi wartościami. Krajowe przepisy dotyczące bluźnierstwa są wewnętrzną sprawą każdego kraju, ale muszą być zgodne z umowami międzynarodowymi - wskazują przedstawiciele KE. Prawo to chroni również tych, którzy obrażają lub szokują.
Podobnego zdania jest oczywiście sam Darski.
Uchwałę Sądu Najwyższego trzeba szanować - mówił po ogłoszeniu opinii SN. Jestem człowiekiem i widzę swoje granice. Ale uważam, że nasz mental nie dorósł, próbuje się kneblować ludzi. Myślę, że jestem tu w słusznej sprawie, spotykam wielu ludzi, którzy tak samo jak ja rozumieją wolność wypowiedzi.
Jedną z tych osób okazał się ksiądz Adam Boniecki, który pokazał, że nie oburza go zachowanie ani antykościelne stroje Nergala: