Krystyna Janda stara się unikać show biznesu i rzadko kiedy komentuje skandale, plotki, czy najnowsze doniesienia z życia gwiazd. Wyjątek stanowi romans Zbyszka Zamachowskiego z Moniką Richardson, w którym znana aktorka wzięła stronę porzuconej Aleksandry Justy i jej czwórki dzieci. Promowanie się celebrytki w mediach i opowiadanie o "porannym seksie ze Zbyszkiem" sprowokowało ją do bardzo emocjonalnego wpisu. Zobacz: Janda wspiera Justę: "Nie ma siły nawet mówić"
Tym razem Janda postanowiła poświęcić kilka zdań "kolegom" z branży handlującym swoją prywatnością i donoszących na siebie nawzajem paparazzi i tabloidom. Aktorka twierdzi, że to zjawisko jest powszechne w jej środowisku:
Kolorowa prasa - nie czytam, ale ilość historii opowiadanych w środowisku o tzw. ustawkach prasowych jest przerażająca. Byłe żony zastawiają pułapki wołając fotografów, na byłych, znanych mężów. Byli mężowie spotykają niby przypadkiem nowych partnerów byłych żon i wdają się z nimi w bójki nie zapominając wezwać, też niby przypadkiem, fotografów i prasę. Wdowy idą, niby to na sprzątanie grobów i zamawiają jednocześnie serwis fotograficzny - wylicza Janda. Rozwodzący wmykają się do sądów i wymykają chyłkiem, bo prasę i fotografów zamawiają albo ich znajomi albo sędziowie, albo adwokaci lub świadkowie, bo kto inny?"
Dodatkowo jest jeszcze rzesza aktorek, aktorów i celebrytów, którzy podobno przed każdym wyjściem z domu, choćby na zakupy, zawiadamiają media gdzie będą i o której, co chyba jest prawdą, bo jak widzę te zdjęcia to na Boga, nikt tak nie chodzi ubrany na zakupy, w takich szpilkach nie do chodzenia, jeśli nie spodziewa się zakupowej sesji zdjęciowej - zwraca uwagę aktorka, która otwarcie stwierdza, że ludzie z jej środowiska donoszą na swoich znajomych, nawet jeżeli pili z nimi przed chwilą wódkę:
- Piło ich pięciu. Pili równo. Dwóch upiło się bardziej. Podobno wezwania żeby ich sfotografować były trzy" - zdradza aktorka. Syn mojej znajomej jest takim fotografem na telefon. To, co opowiada, przechodzi wszelkie wyobrażenia o świńskiej naturze ludzkiej. Dał mi przeczytać SMS-y, jakie do nego wysyłają nasi koledzy, ci z tych, co to zawsze w pogotowiu żeby innych skompromitować, prasie posłużyć, a potem skorzystać.
Słyszałam też o handlu z młodymi aktorami - ty nam dobrą wiadomość środowiskową, my o tobie słowo i zdjęcie. Chcąca się wybić artystka, kradnie zbyt prywatne zdjęcia koleżanki z laptopa tejże i daje je do prasy w zamian za swoje zdjęcia zrobione podczas premiery filmu kolegi do którego przytuliła się niespodziewanie i znacząco, tylko na czas tego zdjęcia.
Domyślacie się, o kogo może chodzić?