Najwyraźniej przejęła się zarzutem reprezentującego jej męża prawnika, który na łamach tabloidu zarzucił jej, że opowieści o toksycznym związku z sadystycznym Kaiem Schoenhalsem są wyssane z palca i mają służyć tylko promocji autobiografii aktorki. Zobacz: Prawnik Schoenhalsa o Figurze: "To przemyślana strategia!"
Rzeczywiście Figura nosiła się z zamiarem wydania książki o sobie, jednak, jak właśnie przyznaje, w zaistniałej sytuacji postanowiła zmienić plany.
Niestety zostały one przesunięte ze względu na moją sytuację prywatną - mówi w rozmowie z Faktem. Część materiału mam gotową, ale to na razie zarzuciłam i nie wiem, czy w ogóle kiedyś do tego pomysłu wrócę i ją wydam.
Nieoficjalnie mówi się, że Figura przestraszyła się medialnych oskarżeń ze strony prawnika Kaia. Nie chce jeszcze bardziej rozzłościć męża przed wyznaczoną na luty przyszłego roku rozprawą rozwodową. Wiadomo już, że małżonków czeka ostra walka o dzieci. Każde z nich zapowiedziało już, że nie odpuści. Schoenhals z pewnością będzie starał się udowodnić przed sądem, że Figura nie jest dobrą matką, bo bardziej niż dzieci interesuje ją kariera. Pomoże mu w tym pewnie również sprawa jej zatrzymania za prowadzenia po alkoholu. Aktorka wiozła wtedy samochodem jedną z córek.
Niektórzy zaczęli sugerować, że ona chce się lansować na rodzinnej tragedii - wyjaśnia w rozmowie z tabloidem znajoma Figury. Katarzyna nie spodziewała się takiego odzewu, dlatego chce uniknąć komentarzy, że chce zarobić na książce, w której zdradza pikantne szczegóły z życia. A w autobiografii trudno pominąć tak ważne fakty z życia.
Dlaczego więc w ogóle zdecydowała się ją napisać? Wygląda na to, że wciąż mało wiemy o hakach, jakie mają na siebie Figura z Shoenhalsem.