Gwiazdy znane są ze swoich dziwacznych wymagań stawianych organizatorom koncertów. Prym w zachciankach wiedzie od lat Mariah Carey, ale na tytuł "divy" zapracowały sobie również Madonna, Lady GaGa i Jennifer Lopez. O tym, jak bardzo wrażliwa jest ta ostatnia, dowiedziała się pracownica hotelu w Dusseldorfie, która przez piosenkarkę... straciła pracę.
Bete Dodaj, która pracowała jako sprzątaczka w Melia Hotel, ośmieliła się poprosić J.Lo o autograf. Mimo, że go nie dostała, a nawet nie spotkała się osobiście z piosenkarką, została zwolniona. Lopez złożyła na nią skargę!
Myłam podłogę na hotelowym korytarzu. Ponieważ jestem wielką fanką Jennifer, zdobyłam się na odwagę i postanowiłam poprosić o autograf - mówi kobieta w rozmowie z niemieckim Bildem. Zostałam jednak odesłana z kwitkiem przez ochroniarzy pod drzwiami. Następnego dnia dostałam telefon od pracodawcy. Powiedziano mi, że pani Lopez złożyła skargę. Zwolniono mnie tak od razu, przez telefon!
Menedżer hotelu nie widzi w postępowaniu przełożonych sprzątaczki niczego złego.
Pani Dodaj złamała warunki umowy, na podstawie której została zatrudniona - tłumaczy Cyrus Heydarian. Zakłóciła prywatność naszego gościa.
Warto zapamiętać, jak Jannifer Lopez traktuje swoich "zwykłych" fanów. Do kogoś bardzo bogatego może by się nawet uśmiechnęła.