Media uwielbiają pisać o pięknych przyjaźniach, nawiązanych na planach seriali. W ten sposób na "najlepsze przyjaciółki" wykreowano Annę Muchę i Katarzynę Cichopek oraz Małgorzatę Kożuchowską i Joannę Koroniewską. Reguły show biznesu są brutalne i nie ma w nich miejsca na sentymenty. Kolorowe magazyny wolą jednak przedstawiać pracujących razem celebrytów jako wielką, kochającą się rodzinę. O tym, że ten obrazek nie ma wiele wspólnego z rzeczywistością, mówi w rozmowie z Faktem grająca seniorkę rodu Mostowiaków Teresa Lipowska.
Nie wiem, co się dzieje w życiu prywatnym aktorów, z którymi gram - wyjaśnia w tabloidzie. Traktujemy się zawodowo i raczej nikt się z nikim nie przyjaźni. Ja przyjaźnię się jedynie z małym Krystianem, który gra mojego wnuczka.
Aktorka wyjaśnia, że nie utrzymuje prywatnych kontaktów nawet z grającym jej męża Witoldem Pyrkoszem. Wygląda na to, że ekipa M jak miłość zwyczajnie przychodzi do pracy na plan, a po jej zakończeniu wraca do swojego życia i rozgląda się za lepszym zajęciem.
To już nie jest ten sam serial - narzeka Lipowska. Zmieniła się atmosfera. Odeszła Małgorzata Kożuchowska, Małgorzata Pieńkowska, co chwila pojawiają się nowi aktorzy. Młodsi ode mnie koledzy dostają ciekawsze propozycje i są zapraszani gdzie indziej, więc nic dziwnego, że odchodzą.