Ojciec Katarzyny W. coraz gorzej znosi kontakty z mediami. Dziadkowie uduszonej Madzi z Sosnowca po zniknięciu lubiącej jeździć konno córki ponowie stali się obiektem zainteresowania tabloidów. Jak donosi Fakt, na widok czekającego pod ich domem fotoreportera, ojciec Katarzyny W. wpadł w końcu w szał.
Zabiję cię skurwysynu! Nie mam już nic do stracenia, pójdę siedzieć! - wrzeszczał na niego podobno, wymachując siekierą. Mam dwa wyroki, mogę mieć i trzeci!
Jak się okazuje, pierwszy wyrok ma za pobicie prezesa firmy, w której kiedyś pracował, a drugi za pobicie dziennikarza. Przerażony fotoreporter zatrzasnął się w samochodzie, ale, jak twierdzi, rozjuszony ojciec Katarzyny W. nie zaprzestał szarżowania na niego z siekierą.
Boże, ile to jeszcze potrwa? - zastanawia się w rozmowie z tabloidem jeden z roztrzęsionych sąsiadów. Ta sytuacja jest chora. Nikt tutaj na osiedlu nie może zrozumieć, dlaczego Katarzyna jest nadal na wolności i dlaczego sądy są dla niej łaskawe. Zawsze była wyniosła i lubiła się pokazać. Wodziła wszystkich za nos. Gdy widziała siebie w gazecie, była zadowolona. Widać, że spodobało jej się bycie gwiazdą.