Wyniki badań, które Michał Wiśniewski odebrał niedawno ze szpitala onkologicznego, okazały się niejednoznaczne. Mimo że wcześniejsza diagnoza sugerowała brak przerzutów, sprawa nie jest niestety taka prosta. Jak donosi Super Express, z badań wynika, że mogły nastąpić przerzuty, tylko nie wiadomo na jakie ograny.
Wyniki są trochę dobre, a trochę złe - mówi w rozmowie z tabloidem znajomy muzyka. Pojawił się jakiś antygen, który nie wiadomo, co oznacza, ale może wskazywać na zmiany nowotworowe w narządach wewnętrznych. Michał na razie ma wykonać dodatkowe badania. Z medycznego punktu widzenia chodzi o to, by zlokalizować miejsca, ogniska, w których ten nowotwór mógłby się pojawić.
Kolejną turę badań Michał rozpocznie jeszcze w tym tygodniu. Lekarze planują zacząć od USG, dzięki któremu mają nadzieję zlokalizować ewentualne zmiany. Jeśli się nie uda, pozostanie tomografia emisyjna. Na szczęście Wiśniewski jest dobrej myśli.
Michał czuje się bardzo dobrze - zapewnia informator tabloidu. Psychicznie też daje radę. Dobra wiadomość jest taka, że to, co działo się wcześniej, jest zaleczone i nie jest powodem tego, co dzieje się teraz.
Miejmy nadzieję, że nie chodzi też o chorobę weneryczną, z którą, jak wyczytali lekarze w opublikowanych przez niego w sieci wynikach badań, Michał zmaga się od lat. Zobacz: Wiśniewski cierpi na CHOROBĘ WENERYCZNĄ?
Doniesienia te zaniepokoiły wtedy Mandarynę, która, jak wiadomo, miała okazję sypiać z Wiśniewskim. Zapowiedziała w tabloidzie, że pójdzie z tym do lekarza.