Marta Grycan wciąż opowiada o tym, że chudnie. Ponoć jest już 10 kilo lżejsza od czasu, gdy zadebiutowała "na salonach". Swoje doświadczenia z gubieniem kolejnych kilogramów postanowiła opisać w nowej książce, która ukaże się w przyszłym roku. Z kilku rzeczy postanowiła się wyspowiadać już teraz.
Nie stosuję żadnych diet, nie odmawiam sobie niczego - zapewnia w rozmowie z tygodnikiem Gwiazdy. Staram się jednak, by wszystko to, co pojawia się u mnie na stole, było naturalne i ekologiczne. W moim domu jada się mnóstwo warzyw, ziół. Zamiast coli pijemy dużo wody. Niezdrowemu jedzeniu, a zwłaszcza fast foodom, mówimy nie.
U mnie każda potrawa zawsze jest pięknie podana i udekorowana - zapewnia dalej. Pierwsze jedzą oczy. Zapytałam kiedyś najmłodszą Gabrysię, co jadła u znajomych. Odpowiedziała mi, że obiad, naprawdę dobry, ale brzydko podany.
Redakcja magazynu Party uznała jednak, że dieta Grycanek jest niewystarczająca i zdecydowała się zaserwować Marcie własną. Przypomnijmy: