Filmik, w którym w prześmiewczy sposób ukazuje tworzenia informacji telewizyjnej, nie mógł zostać wyemitowany bez zgody wyżej postawionych osób. Ściśle przestrzegany "łańcuch dowodzenia" w TVN wyklucza bowiem taką możliwość. Po wtorkowej emisji filmu autorstwa Filipa Chajzera, obnażającego i ośmieszającego kulisy stacji, a przynajmniej jeden ich aspekt - kreowanie telewizyjnego "newsa" - nie spotkał się z entuzjastycznym przyjęciem Jarosława Kuźniara, który najwyraźniej przestraszył się, że znów ktoś chce go zabić za to, że jest wybitnym dziennikarzem. Przypomnijmy: Kuźniar atakuje Chajzera za... parodię TVN! (WIDEO)
Pojawiły się nawet plotki o zawieszeniu autora filmu. Jednak zdaniem pracowników TVN-u, taki scenariusz jest mało prawdopodobny.
Aby taki materiał się ukazał, trzeba pamiętać, że dziennikarz ma nad sobą jeszcze szereg osób - wyjaśnia w rozmowie z Super Expressem. To one dopuszczają lub nie materiały do emisji. Żart mógłby więc kosztować Filipa utratę pracy, jednak ukaranych powinno być więcej osób, więc całej sprawie ukręci się łeb.
Tę opinię zdaje się potwierdzać rzecznik TVN-u Karol Smoląg: O żadnym zawieszeniu nie ma mowy - zapewnia w tabloidzie.