A co z pozostałym 1 procentem? Kryje się za nimi wiek, operacje plastyczne, pierwsze, starannie ukrywane małżeństwo, czy jeszcze coś innego? W rozmowie z Super Expressem Małgorzata Rozenek zapewnia, że mimo ataków na jej osobę, póki co, trzyma się. Ale ją to boli.
Nie będę kłamać i mówić, że mnie to nie boli, ponieważ te ataki bardzo często maja charakter personalny - żali się w tabloidzie. Zdaję sobie sprawę z tego, że plotki są nieodłącznym elementem mojej pracy i tak staram się do nich podchodzić. Decydując się na udział w programie, zdawałam sobie sprawę, że mogę budzić pewne kontrowersje. Już sam format programu może być źle odbierany, jeżeli nie ma w nas dobrej woli. Zresztą tak naprawdę jak jej nie mamy to wszystko może być źle odbierane. Ponieważ te zarzuty w 99 procentach nie mają nic wspólnego z rzeczywistością, to po prostu staram się uodpornić. Staram się o tym nie myśleć. A tak naprawdę to nie mam czasu, by jakoś przesadnie o tym myśleć.
Rozenek najwyraźniej dokładnie zapoznała się z kontraktem, który dał jej do podpisania TVN. Jako absolwentka prawa z pewnością zdaje sobie sprawę, co jej grozi, jeśli wyjdzie z narzuconej jej przez stację roli. Dlatego idzie w zaparte, że prowadzony przez nią program jest absolutnie cudowny i niezwykle potrzebny.
To wspaniały program - zachwyca się w tabloidzie. Jest bardzo potrzebnym programem. Czerpię ogromną przyjemność z tego, że mogę go prowadzić. A krytyka jest elementem mojej pracy. I to nieprawda, że jestem krytykowana bardziej niż inni. Czy wzięłabym w tym udział jeszcze raz? Bez wahania odpowiadam: tak.