Ślub Britney Spears z jej byłym menedżerem, Jasonem Trawickiem, jest zapowiadany i przekładany od wielu miesięcy. Piosenkarka zaręczyła się z ukochanym rok temu, dostała od niego pierścionek za prawie 100 tysięcy dolarów. Jak na razie nie zanosi się jednak, żeby w najbliższym czasie stanęli przed ołtarzem. Co więcej, jak donoszą osoby z otoczenia gwiazdy, najprawdopodobniej w ogóle do tego nie dojdzie.
Jason ma jej po prostu dość. Ostatnio, podczas kłótni przez telefon, wziął ją na głośnomówiący, żeby wszyscy dookoła mogli słyszeć, jak się na niego wydziera - mów informator OK! Magazine. Ślub miał odbyć się pod koniec grudnia, jednak teraz został przełożony na bliżej nieokreślony termin. Będę bardzo zdziwiony, jeżeli w ogóle dojdzie do skutku... Britney nie jest już specjalnie zainteresowana Jasonem, bo on traktuje ją bardziej jak swoją córkę, a nie kochankę.
Od dłuższego czasu śpią w oddzielnych łóżkach - dodaje źródło magazynu Radar. Kiedy Britney mieszka w hotelach, Jason ma oddzielny pokój tuż obok niej. Czuje się bardziej jak jej niańka, pełni też rolę jej osobistego asystenta. Kocha Brit i chłopców, ale na pewno nie chce spędzić z nią reszty swojego życia**.**
Miejmy jedynie nadzieję, że ewentualne rozstanie nie skończy się dla Britney kolejnym załamaniem nerwowym... Przypomnijmy: "Po rozstaniu z Justinem wpadła w depresję!"