Pewien amerykański nocny klub postanowił zapłacić mężowi Britney Spears, Kevinowi Federline, 20 tysięcy dolarów za... 3-godzinną obecność na imprezie.
Jak donosi Star Magazine, piosenkarz znany przede wszystkim z bycia mężem Britney i z tego, że próbuje zostać gwiazdą hip-hopu (Kevin Federline: Na legalu?)
dostał 20 tysięcy dolarów za pojawienie się w sekcji VIP klubu Vision. I choć Kevin nie był nawet obecny przez pełne trzy godziny, to jednak nikt nie potrąci mu tego z wypłaty. Chris Kappy, rzecznik klubu, powiedział:
To nieprawdopodobne jak wysoką pozycję zajął jako klubowa gwiazda do wynajęcia. Wyżej jest chyba tylko Paris Hilton. On jest niezwykłym zjawiskiem.
Być może klub był tak zadowolony bo Federline nie przyszedł sam. Przyprowadził swoją żonę, Britney Spears. Jeden z uczestników zabawy powiedział, że wyglądała jednak wyjątkowo nieszczęśliwie. Poza tym jak donoszą świadkowie:
W którymś momencie, Kevin zaczął śpiewać dla niej, a Britney po prostu go wyśmiała.
Przyjaciele pary uspokajają jednak, że takie napięcia między nimi są normalne:
Między nimi wszystko zmienia się z dnia na dzień. Jednego dnia są jak zakochane papużki nierozłączki – a drugiego skaczą sobie do gardeł.
Więc i tym razem wszystko by się zgadzało. W końcu niedawno wyglądali na wyjątkowo szczęśliwych i zakochanych, gdy świętowali urodziny Kevina. A może Britney była taka zła, bo suma, którą otrzymał Kevin za noc w klubie w żadnym razie nie może pokryć nawet połowy jej wydatków na urodzinową imprezę? (Urodziny za 60 tysięcy funtów)