Celebryci, a przynajmniej większość z nich, mają silnie rozwinięty medialny instynkt samozachowawczy. Polegają na swojej intuicji: co i komu mówić, jak się zachowywać i w jakim towarzystwie się pokazać. Oczywiście są pewne niepisane reguły, których należy przestrzegać. Nikt nie chce być widywany w towarzystwie osób skompromitowanych, które wplątały się w różne afery, lub po prostu ośmieszyły się w mediach. Chyba że są bardzo bogaci, lub mają wyjątkowo mocne "plecy" w branży jak Kuba Wojewódzki. Warto jednak pamiętać, że z kolei Wojewódzki przestał się kolegować ze skompromitowanym Figurskim. Z pewnością wie, co robi.
Super Express donosi, że problemy z utrzymaniem medialnych "przyjaźni" mają trzy największe skandalistki roku: trzeźwiejąca publicznie Ilona Felicjańskiej, Agnieszka "ciało astralne" Włodarczyk oraz rozpalona o poranku Monika Richardson. Podobno już nawet celebrytki nie chcą się z nimi spotykać. Boją się, że może im to zaszkodzić wizerunkowo.
Zostałam zaproszona na jedną imprezę. Już się zgodziłam, ale usłyszałam, że będzie tam też Felicjańska - wspomina anonimowo jedna z gwiazd w rozmowie z tabloidem. Nie poszłam. Jeszcze by mnie z nią przypadkowo sfotografowano.
Na towarzystwo sławnych osób (oprócz swojego nowego partnera) nie ma też podobno co liczyć Monika Richardson. Wraz z utratą popularności i pracy, straciła także wielu medialnych "przyjaciół".
Zaproponowała mi, byśmy razem poszły na imprezę. Wykręciłam się, powiedziałam, że nie mogę, bo pracuję. Kiedyś przyjaźniłyśmy się, teraz przez tę aferę romansową... No nie wiem - mówi jej "przyjaciółka".
Producenci Pokłosia postanowili zaryzykować i zaprosili ją na premierę. Niestety, Monice zdarzyła się mała wpadka ;) Przypadkowo podsiadła... gwiazdę filmu, Macieja Stuhra. Gdy się zorientowała, została na miejscu. Spójrzcie na jej minę: