Joanna Krupa ma wreszcie to, o czym marzyła. Amerykańskie tabloidy nieustannie piszą na jej temat. Oczywiście tematyka artykułów jest głównie seksualna. Ale tak właśnie wygląda "kariera w show biznesie". Obecnie atakują ją za dziwną reklamę organizacji PETA, pomawiają o prostytucję i informują o kolejnych kłótniach na planie reality show, w którym poniża się razem z innymi celebrytkami.
Sporo rozgłosu zapewniły jej odwiedziny starego znajomego, producenta porno Joe Francisa. W jednym z odcinków stwierdził, że poszedł do łóżka z obiema siostrami Krupa. Marta się przyznała, Joanna nadal twierdzi, że to kłamstwo.
Kiedy stajesz się sławna, natychmiast pojawia się ktoś, kto chce cię wykorzystać - żali się w rozmowie z Show. Nie chciałam z nim dyskutować. Przecież gdybym zaprzeczała, to tak, jakbym się przyznała - przekonuje. Zrobił mi to samo w 2006 roku. Podczas mojej sesji zdjęciowej dla jednego z magazynów, powiedział w obecności mojego ówczesnego chłopaka, że spał ze mną i moją siostrą. To oczywiście była bzdura! A teraz, kiedy stał się najbardziej znienawidzonym człowiekiem w Hollywood i nikt się nim nie interesuje, postanowił dzięki mnie znów mieć swoje pięć minut. Atakując, próbuje zwrócić na siebie uwagę. Dziś już wiem, że taka jest cena popularności. Albo będziesz to znosić z podniesioną głową, albo cię wykończy. Tak działa show biznes.
Krupa chwali się też, że proponowano jej zrobienie "kariery" przez łóżko. Chwali się również telefonem od lidera Maroon 5.
Bywało, że producenci filmowi obiecywali, że jeśli pójdę z nimi do łóżka, zostanę gwiazdą. Nigdy nie skorzystałam - zapewnia. Kiedyś zadzwonił do mnie Adam Levine, wokalista zespołu Maroon 5. Zaproponował mi udział w teledysku do utworu "Wake Up Call". Szczegóły chciał omówić przy kolacji... Okazało się, że miałam z nim zagrać sceny seksu. Nie chciałam. Nie chciałam iść łatwą drogą. Każdy znajduje swój sposób na karierę. Nie oceniam Kim i Paris, chociaż sama nigdy czegoś takiego bym nie zrobiła. Nie używałam i nie używam seksu jako trampoliny do kariery.
Jak oceniacie, czy zdobywanie popularności pozowaniem do rozbieranych sesji zdjęciowych jest aż o tyle szlachetniejszym sposobem na karierę, że warto się tym chwalić?