Peter Jackson, reżyser Władcy pierścieni ma poważny problem z obrońcami zwierząt, którzy pozwali wytwórnię za "znęcanie się nad końmi, owcami, kozami i kurczakami". Okazało się, że na planie nie zapewniono im odpowiednich warunków i nie zadbano, by otrzymały właściwą opiekę weterynaryjną. W wyniku zaniedbania sześć koni, pięć kucyków, trzy kozy, dwanaście kurczaków i jedna owca zmarły po zakończeniu zdjęć do jego najnowszego filmu - Hobbita.
Koncern Warner Brothers został pozwany do sądu za zaniedbanie, które przyczyniło się do śmierci zwierząt. Rzecznik Jacksona przeprosił już za "niedopilnowanie tak ważnej sprawy", ale zaznaczył, że niektóre spośród 150 zwierząt wykorzystanych do produkcji filmu, "zmarły z przyczyn naturalnych". Na koniec przyznał, że większości zgonów można było uniknąć, gdyby "poprawiono słabe warunki na farmie". Organizacje broniące praw zwierząt zapowiedziały już protesty podczas światowej premiery filmu, która odbędzie się w Nowej Zelandii.
Na niekorzyść wytwórni oraz samego Jacksona przemawiają zeznania treserów. Osoby przygotowujące zwierzęta do występu w filmie wielokrotnie informowały o zaniedbaniach, a także próbowały wpłynąć na pracowników farmy. Zwierzęta kaleczyły się o zardzewiałe ogrodzenie. Najbardziej cierpiały konie, które łamały sobie nogi wpadając w dziury w ziemi na wybiegu. Z braku opieki weterynaryjnej musiano je usypiać...
Wybierzecie się do kina?