Na wczorajszym posiedzeniu Sąd Rejonowy Katowice Wschód podjął w końcu decyzję o zastosowaniu aresztu wobec Katarzyny W., która od ponad miesiąca nie wypełnia obowiązku meldowania się na sosnowieckim komisariacie, a jej matka twierdzi, że zaginęła.
Od połowy października poszukiwaliśmy Katarzyny W. - przyznaje w rozmowie z Faktem prokurator Mariusz Łączny z Prokuratury Okręgowej w Katowicach. Sprawdzaliśmy szpitale i areszty w innych miastach, do których mogła trafić za inne przestępstwo. Jednak nie trafiliśmy na nią.
Jak już pisaliśmy, prokuratorzy mają także możliwość wystosowania za nią europejskiego nakazu aresztowania. Okazuje się jednak, że nie jest to prosta formalność.
Według polskich przepisów trzeba najpierw ustalić państwo, w którym obecnie przebywa poszukiwany - wyjaśnia prokurator Łączny.
Kłopot w tym, że ucieczka Katarzyny W. uniemożliwia obecnie sporządzenie aktu oskarżenia... Aby proces się rozpoczął, konieczne jest bowiem skuteczne doręczenie go podejrzanej. Nieoceniony w takich przypadkach Krzysztof Rutkowski zgodnie ze swoją wcześniejszą obietnicą, zapewnia w Super Expressie, że wyrusza na poszukiwania "zakłamanego dziewuszyska", jak zwykł określać matkę uduszonej Madzi.
Od kiedy Katarzyna zniknęła, miałem związane ręce - wyjaśnia w tabloidzie. Nie mogłem nic zrobić. Teraz sytuacja się zmieniła i dzięki decyzji sądu w Katowicach będę mógł wkroczyć do akcji. Na razie nie mogę zdradzić żadnych szczegółów.
Decyzja katowickiego sądu nie jest prawomocna. To oznacza, że po zatrzymaniu Katarzyny W, ona i jej obrońca będą mieli 14 dni na złożenie zażalenia. Ewentualną skargę rozpatrzy ten sam sąd, który wcześniej dwukrotnie wypuścił Waśniewską z aresztu. Okazało się również, że ma paszport (wystarczyło powiedzieć, że go "zgubiła"), mogła więc spokojnie wyjechać za granicę.
Przypomnijmy, że matce uduszonego dziecka w razie zatrzymania grożą teraz "aż"... dwa tygodnie aresztu. Ewentualny wyrok też ma być rekordowo niski.