Dzięki roli w nowym filmie Władysława Pasikowskiego Maciej Stuhr stał się jednym z najbardziej medialnych polskich aktorów. Pokłosie porusza problem pogromów ludności żydowskiej, co doprowadziło w ostatnich tygodniach do szerokiej dyskusji. Głos w sprawie zabrał też sam reżyser. Zobacz: "Żydzi wstępowali do NKWD? NO I CO, KU*WA Z TEGO!".
Wczoraj Stuhr był gościem Kuby Wojewódzkiego, z którym zresztą współprowadzi czasami Zwolnienie z WF-u w Radiu Eska - program, z którego po skandalu z "gwałceniem Ukrainek" wyleciał definitywnie Michał Figurski. Koledzy rozmawiali o reakcjach polskiej widowni i internautów na Pokłosie.
- Najpierw się dowiedziałem, że jestem Żydem i że jestem przykładem dla neonazistów. Powiedziałem kiedyś, że kocham Polskę i byłem na jednej stronie z Adolfem Hitlerem - mówił Stuhr. To jest historia dwóch braci, w filmie nie występuje żaden Żyd, z wyjątkiem epilogu. Ten film jest o tym, co ta historia z nami robi. Są postaci w tym filmie, które nie chcą tego konfrontować, nie chcą o tym rozmawiać. Myślę, że trzeba o pewnych rzeczach mówić i zajmować stanowisko. Po raz pierwszy czuję, że to nie jest rola, że to jest postawa.
- Wołał już ktoś za tobą: "Ty Żydzie!"? - pytał Wojewódzki.
- Nie, jeszcze nie. W ogóle sprawa antysemityzmu jest w Polsce bardzo dziwna, wszyscy są podejrzewani o bycie Żydem. A tak naprawdę na palcach jednej ręki można policzyć, kto mówi w Polsce "Jestem Żydem". Łatwiej powiedzieć, że jestem gejem niż powiedzieć, że jestem Żydem.
Zgadzacie się z tym?