Stało się to w Centrum Kongresowym we Wrocławiu. W czasie gdy Mateusz Damięcki grał w spektaklu Dobry wieczór kawalerski, złodziej splądrował jego garderobę. Zabrał wszystko, co wydało mu się cenne. Damięcki wylicza poniesione straty na swoim profilu, apelując do sumienia złodzieja, aby oddał mu przynajmniej krzyżyk otrzymany po babci. Wygląda na to, że nie stracił na szczęście słynnego sygnetu. Widocznie miał go na palcu.
Złodzieju z Wrocławia! Wczoraj zabrałeś z garderoby portfel z kartami i dokumentami, zegarek Tag Heuer oraz złoty krzyżyk - wylicza Damięcki. W portfelu były karty, jak już pewnie wiesz, wszystkie są zastrzeżone, zegarek był mi drogi, ale jakoś przeboleję. Niech Ci się zacnie nosi, a jak będziesz chciał go sprzedać to informuję, że więcej niż 1000 złotych niestety nie był wart. Krzyżyk był prezentem od mojej Babci. Dostałem go na chrzciny. Babcia nie żyje już długo. Ta pamiątka do niczego Ci się nie przyda, a dla mnie znaczy więcej niż może Ci się wydawać.
Poniżej znajduje się adres warszawskiego teatru Syrena, pod który aktor prosi by wysłać rodzinną pamiątkę.
Za znaczek Ci nie oddam - zaznacza Damięcki. W portfelu było 20 zł. Reszty nie trzeba.