Kiedy w czerwcu tego roku wybuchła afera z udziałem Kory, Ramonki i zaadresowanej na nią paczki z 60 gramami marihuany, piosenkarka konsekwentnie milczała. We wrześniu została oskarżona o posiadanie 2,83 gramów ziela konopii indyjskich - wtedy w jej obronie stanął Kamil Sipowicz, który kategorycznie stwierdził, że marihuana była potrzebna jemu do "celów badawczych" (pisał książkę o narkotykach w PRL) oraz zapewniał, że "on i Kora marihuany nie palą"... Oczywiście mało kto w to uwierzył. Zobacz: Facet Kory wziął "winę" na siebie! "NIE PALIMY MARIHUANY!"
W najnowszym numerze Vivy ukazał się wywiad z piosenkarką, w którym chętnie opowiada o swoich eksperymentach z narkotykami. Jak można było przewidzieć, nadal zapewnia, że ani ona, ani Sipowicz nie palą marihuany, jednak wynika to z faktu, że w Polsce nie można obecnie dostać jej w formie czystej, bez chemicznych dodatków.
Czy do tej "łamigłówki" pasuje Wam 60-gramowa paczka z zagranicy? ;)
- Paradoks polega na tym, że ani Kamil, ani ja nie palimy marihuany, Kamil - bo nie lubi, a ja nie palę, bo tak naprawdę w Polsce nie ma marihuany bez toksycznych dodatków i jest sztucznie wzmocniona. To już nie jest marihuana naszej młodości. Ale jeśli nie palę, to nie znaczy, że jestem paleniu przeciwna. Chciałabym mieć legalne prawo zapalić zwykłą naturalną marihuanę, tak jak to jest w Czechach, Portugalii czy niektórych stanach w USA.
- Kiedyś paliłaś? - pyta dziennikarka.
- Oczywiście i wcale się tego nie wypieram. Paliło całe moje pokolenie. Ludzie, którzy dziś są politykami, premierami, prezydentami, artystami światowej sławy, nawet prawnikami. Teraz też miałabym ochotę sobie zapalić i nie być za to ścigana. Jestem dorosła i powinnam mieć możliwość wyboru używek. Nie piję alkoholu - mój organizm go nie toleruje. Gdybym jednak piła alkohol, nikt nie miałby nic przeciwko temu, bo w Polsce można zapijać się, niszczyć rodzinę, swój organizm i to nie jest zabronione. Marihuana jest najmniej szkodliwa ze wszystkich używek. Może mieć właściwości terapeutyczne. Dzięki niej można bardziej skupić się, oderwać od uporczywych myśli. Działa leczniczo - obniża ciśnienie i oczyszcza z tego, co nas oblepia - przekonuje Jackowska.
- Byłaś kiedyś uzależniona?
- Nie. Nigdy w życiu, chociaż próbowałam i LSD, i haszu.
- Ale brałaś fenmetrazynę. W slangu - fermę, na bazie amfetaminy?
- Brałam, kupowało się ją w aptece jako lek na odchudzanie, bez recepty. Brali to masowo studenci i uczniowie przed egzaminami. Byłam wtedy bardzo młoda, a takie eksperymenty są wpisywane w młody wiek. To trwało ze dwa miesiące. Potrafiłam po niej nie spać nawet dwa tygodnie. Chudłam, ważyłam 48 kilogramów. Czułam się lekko. Ale uzmysłowiłam sobie, że snuję projekty, których nie realizuję. I rzuciłam te świństwa.
Jak sądzicie, kogo ma na myśli mówiąc o "całym pokoleniu palącym marihuanę", "prezydentach i premierach"? Przypomnijmy: "Tusk miał BARDZO DOBRĄ MARIHUANĘ!"