Nie od dziś ludzie opowiadają sobie dowcipy o zaradnych polskich wczasowiczach, którzy na wycieczkę do Egiptu czy Tunezji biorą zapasy w postaci kiełbasy krakowskiej i tym podobnych specjałów. Nikt by się chyba jednak nie spodziewał, że podobne nawyki ma Ivan Komarenko, znany piosenkarz i aktor.
Jakiś czas temu pisaliśmy, że Komarenko wybiera się na Bora Bora. I rzeczywiście, poleciał tam. Tyle tylko, że jak donosi Fakt, zamiast rozkoszować się słońcem, plażą i czystą wodą, Komarenko siedział w cieniu, z reklamówką z hipermarketu, gdzie miał zapasy suchej kiełbasy i wody. Jak twierdzi Ivan, wakacje nie spełniły jego oczekiwań:
Polinezja Francuska to prawdziwy raj. Ale nie chcę już więcej egzotyki. Teraz wystarczą mi Tatry, Bajkał i Morze Czarne. Po wyjściu z samolotu na Bora Bora uderzyła mnie taka fala gorąca, że poczułem się otumaniony.
I z tego otumanienia leżał w cieniu i jadł kiełbasę. Brawo, Ivan! Szkoda, że niektórzy nie potrafią się bawić nawet na tak wymarzonych wakacjach. Najważniejsze chyba jednak, że potrafią na nie zarobić.